Ten tragiczny wypadek wydarzył się w kopalni "Wesoła" w Mysłowicach (Śląskie). Górnik pracował pod ziemią na poziomie 655 metrów. Kiedy przycisnął go wielki kawał węgla, zginął na miejscu. Niestety, natychmiastowa reanimacja się nie powiodła.

Reklama

To już piętnasta ofiara śmiertelna w górnictwie w tym roku. 27-letni pomocnik kombajnisty był kawalerem.

Pierwszy w tym roku śmiertelny wypadek był właśnie w kopalni "Wesoła". 13 stycznia 43-letni górnik, pracujący przy obsłudze przenośnika taśmowego, wyszedł z bezpiecznego miejsca i został uderzony przez część pracującej maszyny. Zmarł w czasie transportu na powierzchnię.