"Do wypadku doszło na skrzyżowaniu chodników tysiąc metrów pod ziemią. Górnicy transportowali przekładnię przenośnika, która prawdopodobnie zerwała się lub zsunęła, przygniatając jednego z pracowników" - powiedział wicedyrektor departamentu górnictwa w WUG Krzysztof Król. Mężczyzna zginął na miejscu. Jego głowa została przygnieciona do ociosu, czyli bocznej ściany wyrobiska.

Reklama

Szczegółowe okoliczności wypadku wyjaśni postępowanie prowadzone przez organa nadzoru górniczego. Prawdopodobnie doszło do niego w momencie, gdy górnicy - korzystając z urządzeń transportowych - przenosili ciężki element na drugą stronę taśmociągu.

Zmarły górnik pracował w kopalni od blisko 25 lat, wkrótce miał uzyskać prawa do górniczej emerytury. Pozostawił żonę, osierocił czworo dzieci.