MON kupi maszyny wraz z całym systemem szkolenia – symulatorem, trenażerami, makietami podzespołów samolotu, wyposażeniem sal wykładowych oraz systemem logistycznym, w tym aparaturą niezbędną do obsługi maszyn, częściami zamiennymi, wsparciem technicznym i oprogramowaniem.
Samoloty mają stacjonować w Dęblinie, gdzie pierwsze egzemplarze trafią w 2012 roku.
Zdaniem ekspertów o zamówienie warte ok. 1,4 mld zł powalczą producenci trzech maszyn: koreańsko-amerykańskiego T-50 Golden Eagle, włoskiego Aermacchi M346 oraz brytyjskiego BAE Systems Hawk AJT. – Ten zakup jest bardzo potrzebny. Polscy piloci szkolą się na przestarzałym sprzęcie, który pozwala jedynie na naukę utrzymywania się w powietrzu, ale nie zachowania na nowoczesnym polu walki – mówi Tomasz Hypki, sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa.
Obecnie piloci samolotów wojskowych ćwiczą na orlikach i iskrach. Prototyp tej drugiej maszyny oblatywano pół wieku temu. Konstrukcja, głównie z powodu archaicznego wyposażenia kabiny, nie nadaje się do szkolenia i lotów treningowych dla pilotów F-16.
Reklama
Zgodnie z planem iskry mają być wycofane w 2012 roku, choć ministerstwo rozważa pozostawienie jednej eskadry do szkolenia pilotów samolotów MiG-29 i Su-22.
Urzędnicy resortu obrony liczą, że zakup nowych maszyn ograniczy koszty szkolenia pilotów F-16. Dziś muszą trenować w Stanach Zjednoczonych.