Wyrok jest prawomocny. Jak powiedziała PAP w czwartek Małgorzata Lamparska, rzeczniczka prasowa Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, apelację od wyroku wnosiły obie strony postępowania: matka Terki i samorząd woj. dolnośląskiego.
Matka Edyty Terki - Teresa domagała się 1 mln zł zadośćuczynienia. Sąd I instancji przyznał jej 500 tys. zł i tę kwotę utrzymał Sąd Apelacyjny. Zmniejszył natomiast kwotę odszkodowania z 300 tys. zł na 220 tys. zł. Ponadto sąd zmniejszył też rentę z 13 tys. zł na 7 tys. zł. Matka pozostającej w śpiączce kobiety domagała się 21 tys. zł renty miesięcznie.
Sąd uznał, że Edyta Terka potrzebuje opieki pielęgniarskiej - ale nie specjalistycznej lecz pielęgnacyjnej. Ponadto sąd zauważył, że kobietą przez osiem godzin zajmuje się pielęgniarka z opieki społecznej. Później - jeśli matka Terki uzna za stosowne - może wynająć pielęgniarkę prywatnie, bowiem posiada już na to środki.
Teresa Terka powiedziała, że nie jest zadowolona z wyroku. Twierdziła, że pielęgnacja i rehabilitacja córki są bardzo kosztowne.
Edyta Terka od 2002 r. jest w śpiączce z powodu zaniedbań Ryszarda M., ordynatora jednego z wrocławskich szpitali, który przeprowadzał operację tarczycy. Operacja przebiegła pomyślnie, ale później pojawiły się problemy. Kilka godzin po operacji pacjentka zaczęła się skarżyć na coraz większe kłopoty z oddychaniem. Wkrótce doszło u niej do zatrzymania krążenia i niedotlenienia mózgu. Od tamtej pory kobieta jest w śpiączce, w stanie wegetatywnym.
Ostatecznie w procesie karnym chirurg z 20-letnim stażem Ryszard M., za narażenie na utratę zdrowia Terki został skazany przez sąd I instancji na pół roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Natomiast drugi lekarz z 8-letnim stażem Ryszard S., który zajmował się kobietą po operacji, został przez sąd I instancji uniewinniony.