Abd al-Rahim al-Nashiri, domniemany więzień CIA z Polski, będzie traktowany jako osoba poszkodowana w śledztwie warszawskiej prokuratury prowadzącej śledztwo w sprawie domniemanych więzień CIA w Polsce - podał obrońca Saudyjczyka mec. Mikołaj Pietrzak. Osoba ze statusem poszkodowanego ma dostęp do akt śledztwa i może składać wnioski dowodowe.

Reklama

"Dostałem zapewnienie prokuratora prowadzącego postępowanie, że mój klient będzie traktowany jako pokrzywdzony w sprawie" - powiedział w środę PAP mec. Pietrzak. To efekt wniosku adwokata z września br. do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie o "ukaranie winnych przetrzymywania i torturowania Saudyjczyka". Mec. Pietrzak przyznał, że prawo nie przewiduje oddzielnej decyzji prokuratury o nadaniu statusu pokrzywdzonego.

Szef wydziału prowadzącego sprawę prok. Robert Majewski wyjaśnił PAP, że nadanie tego statusu następuje "niejako automatycznie", gdy dana ofiara przestępstwa jest przesłuchiwana i dostaje od prokuratora druk o możliwości skorzystania z praw pokrzywdzonego. Prokurator nie zaprzeczył, że Saudyjczyk będzie miał ten status, ale dodał, że nie nastąpi to przed przetłumaczeniem na jęz. polski dokumentów sprawy.

Prok. Majewski przyznał, że pokrzywdzony ma dostęp także i do niejawnych akt śledztwa, ale zapoznanie z nimi następuje pod rygorami odpowiedzialności za ujawnienie tajemnicy.

Śledztwo w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, w związku z domniemaną działalnością tajnego ośrodka CIA na terenie Polski, Prokuratura Apelacyjna w Warszawie prowadzi od dwóch lat. Prokurator postanowił, że sprawa Saudyjczyka zostanie rozpoznana w ramach tego śledztwa, a nie w odrębnym postępowaniu.

Zdaniem mec. Pietrzaka wiele wskazuje na to, że na terenie tego ośrodka al-Nashiri był przetrzymywany i poddawany torturom. "Jestem zadowolony z decyzji prokuratora o dopuszczeniu al-Nashiriego do śledztwa w charakterze pokrzywdzonego" - dodał. Podkreślił, że wraz z amerykańskimi obrońcami Saudyjczyka pracuje nad kolejnymi wnioskami.



Reklama

Al-Nashiri przetrzymywany jest przez władze amerykańskie w związku z podejrzeniem udziału w ataku na okręt USS Cole w Jemenie w 2000 r. Postawione mu zarzuty wycofano, ale nadal przebywa on w amerykańskiej bazie Guantanamo na Kubie.

Warszawska prokuratura apelacyjna od sierpnia 2008 r. bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, rezygnując z suwerenności RP nad częścią terytorium Polski i godząc się w ten sposób na tortury. Postępowanie jest niejawne; nie są ujawniane żadne szczegóły. W 2009 r. prokuratura przyznała tylko, że śledczy potwierdzili "kilkanaście lotów na lotnisko w Szymanach". Media spekulują o możliwości postawienia członków b. najwyższych władz RP przed Trybunałem Stanu.

Na początku września agencja AP podała, że funkcjonariusz CIA torturował więźnia w tajnym więzieniu CIA w Polsce. Oficer CIA o imieniu Albert i jego przełożony Mike mieli używać niesankcjonowanych wewnętrznymi regulaminami brutalnych metod przesłuchań wobec więźnia al-Nashiriego. Był on podejrzany o współudział w ataku na USS Cole w 2000 r. Według AP, schwytano go w Dubaju dwa lata później, przewieziono do aresztu w Afganistanie i w Tajlandii, a 5 grudnia 2002 r. do tajnego więzienia w Polsce - zaledwie kilka dni po jego otwarciu.

Według raportu inspektora generalnego CIA - na który powołuje się AP - Albert miał symulować egzekucję więźnia, który był skuty i miał nałożony na głowę kaptur. Zbliżał też do nakrytej kapturem głowy więźnia uruchomioną wiertarkę elektryczną, chociaż bez wiertła. Zdaniem AP Albert i Mike zostali ukarani naganą, ale władze odmówiły wyciągania dalszych konsekwencji.

Warszawska prokuratura nie wykluczyła zwrócenia się z wnioskiem do USA o przekazanie raportu CIA.