"Pierwszy szkic naszej opinii będzie gotowy już w najbliższym tygodniu. Jesteśmy po analizie raportu MAK i przechodzimy do etapu formułowania naszej opinii" - podkreślił w czwartkowej rozmowie z PAP Miller, który przewodniczy pracom polskiej komisji badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej.
Jak poinformował, opinia będzie zawierała około 100 stron. "Chcemy, aby opinia ta była w pełni dopracowana w każdym szczególe. Ostateczne redagowanie zajmie nam prawdopodobnie około dziesięciu dni" - powiedział Miller.
Podkreślił, że strona polska będzie wnioskowała, aby - w przypadku nieuwzględnienia przez Rosjan uwag zawartych w opinii - do końcowego raportu dołączono treść opinii strony polskiej.
Miller poinformował, że strona polska zwróciła się o konsultacje do USA. "Polska zwróciła się do bardziej doświadczonych. Takim partnerem są Stany Zjednoczone. To jest kraj, który bada bardzo dużą liczbę wypadków lotniczych również na lotniskach wojskowych" - wyjaśnił.
"Zwróciliśmy się do naszego odpowiednika, czyli do NTSB (National Transportation Safety Board) Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu. Od strony amerykańskiej dostaliśmy odpowiedzi na wszystkie nasze pytania. Nie oznacza to jednak, że Amerykanie uczestniczą w przygotowaniu naszej opinii" - dodał Miller.
Minister, pytany o jaką pomoc zwrócono się do strony amerykańskiej i czego dotyczyły konsultacje, odpowiedział, że chodzi o praktyczne aspekty korzystania z uprawnień państwa uczestniczącego w badaniu wypadku lotniczego, zgodnie z Konwencją Chicagowską, na lotniskach wojskowych.
Projekt raportu dotyczący przyczyn katastrofy Tu-154, przygotowany przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy MAK, liczy 210 stron. Został przekazany Polsce 20 października. MAK sformułował w projekcie 72 wnioski dotyczące pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy smoleńskiej oraz siedem rekomendacji dla cywilnych służb lotniczych.
Termin na przedstawienie stanowiska, uwag i wniosków przez stronę polską upływa 19 grudnia. Zostaną one następnie rozpatrzone przez Komisję Techniczną MAK. Przepisy nie narzucają MAK żadnych terminów, w jakich powinien on ustosunkować się do ewentualnych zastrzeżeń strony polskiej.