W piśmie, którego kopia przesłana została we wtorek do Polskiej Agencji Prasowej, mecenas Bartosz Kownacki argumentuje, że zamieszczenie takiej ekspertyzy na stronie MAK jest nie tylko złamaniem reguł wynikających z Konwencji Chicagowskiej o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym (na podstawie której wyjaśniane są okoliczności katastrofy smoleńskiej), ale też naruszeniem przepisów polskiego prawa.

Reklama

"Jestem przekonany, że przepisy Federacji Rosyjskiej równie bezwzględne chronią prywatność i dobra osobiste osób zmarłych i ich rodzin" - podkreślił Kownacki. Zwrócił też uwagę na fakt, że ekspertyza zawiera szczegółowy opis stanu ciała generała i przeprowadzanych badań.

Przypomniał, że dokument ten - podobnie jak inne materiały z sekcji zwłok ofiar katastrofy - są w związku z toczącym się w Polsce śledztwem objęte tajemnicą i traktowane jako dokumenty niejawne. Kownacki wyjaśnił, że ma to chronić uczucia bliskich osób, które zginęły.

"Nie było i nie ma podstaw faktycznych ani prawnych, aby ujawnić tak szczegółowe informacje dotyczące sekcji zwłok. Są one jedynie pożywką dla mediów w Polsce i na świecie oraz przyczyną bólu i cierpienia dla najbliższych śp. generała" - napisał mecenas. Dodał, że tego typu działania "uwłaczają godności osoby zmarłej".

"Państwo Rosyjskie, którego też Pani jest obywatelem, powinno kierować się szczególną ostrożnością i wyczuciem, zwłaszcza iż polski dowódca wraz z 95 innymi osobami zginął nieopodal na ziemi, która przed 70 latami decyzją władz Związku Radzieckiego - poprzednika prawnego Federacji Rosyjskiej - stała się miejscem kaźni polskich oficerów" - zwrócił się do Anodiny Kownacki.

"Wierzę, że powyższy list będzie powodem niezwłocznego usunięcia ekspertyzy sądowo-medycznej ze stron MAK" - napisał.



Reklama

W rozmowie z PAP Kownacki dodał, że pismo do szefowej MAK przesłał zarówno mailem, jak i pocztą. "Na razie nie mamy żadnej odpowiedzi. Jeśli jej nie uzyskamy, rozważymy zwrócenie się do instytucji zajmujących się ochroną praw człowieka" - podkreślił mecenas. Dodał, że rozwiązanie tej sprawy na drodze sądowej może być dość skomplikowane. "Problemem jest to, że jurysdykcja polskich sądów w tym zakresie jest ograniczona" - powiedział PAP.

W tej samej sprawie 18 stycznia Kownacki zwrócił się do premiera Donalda Tuska, prosząc o natychmiastowe podjęcie "wszelkich możliwych działań" zmierzających do usunięcia opinii sekcyjnej gen. Błasika ze stron internetowych MAK.

Ekspertyzę zamieszczono na stronie MAK 12 stycznia, tuż po upublicznieniu przez rosyjską komisję jej raportu końcowego dotyczącego przyczyn katastrofy smoleńskiej. Na zorganizowanej z tej okazji konferencji podano, że jedną z przyczyn tragedii było naruszenie zasady tzw. sterylności kabiny. Przedstawiciele MAK zwracali uwagę na to, że w kabinie pilotów obecny był gen. Błasik - dowódca Sił Powietrznych RP. Poinformowali również, że w jego krwi wykryto obecność 0,6 promila alkoholu.

Taką praktykę MAK skrytykował m.in. szef MSWiA Jerzy Miller, kierujący polską komisją badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego. Według niego Błasik był pasażerem, a nie członkiem załogi samolotu i MAK nie miał prawa umieszczać danych o nim w swoim raporcie.

Mec. Kownacki reprezentuje także pięć innych rodzin ofiar katastrofy: Sławomira Skrzypka, Grażyny Gęsickiej, Tomasza Merty, Bożeny Mamontowicz-Łojek i Wojciecha Seweryna.