O decyzji sądu poinformował PAP jego prezes, sędzia Mariusz Nawaro. Jak powiedział, główne przesłanki zastosowania tymczasowego aresztu to potrzeba zabezpieczenia prawidłowego toku prowadzonego w tej sprawie postępowania, a także m.in. surowa kara, jaka grozi podejrzanemu.
"Jest wysoce prawdopodobne, że podejrzany dopuścił się obydwu zarzucanych mu czynów, z których pierwszy zagrożony jest karą do trzech lat, a drugi karą nie niższą niż osiem lat pozbawienia wolności"" - powiedział sędzia Nawaro.
O aresztowanie 30-letniego Macieja M. wnioskowali w niedzielę dąbrowscy prokuratorzy. Tego dnia śledczy, po przesłuchaniu, postawili mu zarzuty m.in. rozboju i usiłowania zabójstwa trzech przechodniów. Wiadomo, że nożownik działał w warunkach recydywy. Grozi mu kara od ośmiu lat więzienia po dożywocie.
Sąd uznał za wysoce prawdopodobne, że podejrzany - gdyby pozostał na wolności - może utrudniać postępowanie - uciec lub mataczyć, w obawie przed wysoką karą. Stąd decyzja o aresztowaniu go; na razie do 16 lipca.
Maciej M. po pijanemu napadł w sobotę rano na nastolatka siedzącego w samochodzie zaparkowanym w pobliżu dąbrowskiego targowiska. Gdy chłopak zobaczył przed sobą nóż i usłyszał żądanie oddania cennych rzeczy, bez wahania dał swój telefon komórkowy. Sytuację zauważyło trzech przechodniów, którzy ruszyli napadniętemu z pomocą.
Wówczas 30-latek zaatakował, dotkliwie raniąc interweniujących mężczyzn nożem. Po kilku minutach nożownika zatrzymała policja. Pogotowie zabrało do szpitali poranionych mężczyzn, wszyscy mieli obrażenia jamy brzusznej, jeden również ręki.
W szpitalu wojewódzkim św. Barbary w Sosnowcu, gdzie trafił najciężej ranny 28-latek, lekarze m.in. zszyli mu uszkodzoną wątrobę i zatamowali krwotok wewnętrzny. W szpitalu miejskim w Dąbrowie Górniczej zabiegi przeszli pozostali dwaj przechodnie - 66-letni ojciec i 34-letni syn. Ojciec ma m.in. przecięte żebra, synowi m.in. operowano uszkodzone ścięgna ręki.
Do dąbrowskiego szpitala trafił też początkowo - w asyście policji - nożownik, który zaraz po zatrzymaniu zasłabł. Po zatrzymaniu stwierdzono u niego dwa promile alkoholu. Przesłuchanie i postawienie 30-latkowi zarzutów było możliwe dopiero, gdy wytrzeźwiał - doprowadzono go do dąbrowskiej prokuratury w niedzielę rano.
Jak informował prokurator rejonowy w Dąbrowie Górniczej Zbigniew Zięba, 30-latek podczas przesłuchania mówił, że był pijany i nie pamięta przebiegu zdarzenia, poza zabraniem nastolatkowi telefonu. Tylko do tego czynu się przyznał. Wiadomo m.in., że we wrześniu 2009 r. wyszedł z więzienia, gdzie odbywał karę 11 lat za zabójstwo i uszkodzenie ciała z poważnym skutkiem. W więzieniu leczył się odwykowo od alkoholu, w śledztwie pod tym kątem m.in. będzie badany przez psychiatrów.
Prok. Zięba zaznaczył, że sprawa Macieja M. jest prawdopodobnie jedną z pierwszych w Polsce, w których śledczy zastosowali jeden z obowiązujących od 22 marca przepisów wynikających z nowelizacji Kodeksu karnego i ustawy o policji. Nowelizacja m.in. wzmocniła ochronę prawną funkcjonariuszy publicznych oraz osób, które nie będąc funkcjonariuszami, występują w obronie prawa, reagując na chuligańskie lub inne zachowania przestępcze.
W przypadku nożownika z Dąbrowy Górniczej śledczy zastosowali nowy przepis dotyczący naruszenia nietykalności cielesnej w związku z interwencją. Obok zarzutów rozboju i usiłowania zabójstwa Maciej M. usłyszał też zarzut naruszenia nietykalności osób interweniujących na rzecz ochrony bezpieczeństwa lub porządku publicznego. W takiej sytuacji grozi kara od grzywny do dwóch lat więzienia.