W Syrii od połowy marca trwają antyrządowe manifestacje przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Według syryjskich obrońców praw człowieka, zginęło w nich dotychczas ok. 2 tysiące osób.
Czwartkowy protest Syryjczyków odbył się przed siedzibą Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie. Zebrało się tam około 30 osób, głównie Syryjczyków mieszkających w Polsce. Niektórzy pojawili się razem z dziećmi, przyniesiono syryjskie flagi, transparenty i bębny. Wznoszono hasła: "Wolna Syria", "Precz z dyktaturą", "Syria - Warszawa: wspólna sprawa". Jeden z uczestników demonstracji przyznał: "Dzisiaj jest nas trochę mało, ale godzina taka, że wszyscy pracują". "W weekendy pod ambasadą syryjską jest nas dużo więcej" - dodał.
Protest zorganizowało Stowarzyszenie Syryjczyków w Polsce oraz Komitet Wsparcia Syryjskiej Rewolucji z Polski. Oba stowarzyszenia podpisały się pod petycją, w której apelują do UE o podjęcie "wszelkich działań, które mogłyby powstrzymać dalszy rozlew krwi w Syrii i wspomóc dążenie Syryjczyków do demokracji".
"Na tę chwilę naciski ekonomiczne i dyplomatyczne muszą być wyraźne, oświadczenia na tym etapie nie wystarczają" - podkreślił Samer Masri, jeden z organizatorów demonstracji. Petycja nawołuje też do wstrzymania przez kraje UE importu ropy naftowej z Syrii, wycofania z tego kraju przedstawicieli dyplomatycznych Unii Europejskiej, postawienia osobom odpowiedzialnym za zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione w Syrii zarzutów przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym (MTK) i podjęcia na arenie międzynarodowej zdecydowanych działań.
"Jeśli chodzi o rynek ropy, to sprawa jest bardzo prosta, bo ten rynek jest duży, ropa jest towarem światowym i można ją kupić od każdego dostawcy, nie trzeba kupować od Syrii" - argumentowali demonstranci. "Jeśli chodzi o zarzuty przed MTK, to z Kadafim zrobiono to w tempie błyskawicznym, jak tylko zagroził, że zrobi, to, co teraz robi Asad. Prosimy o jakąś konsekwencję i spójność w reakcji na to, co się dzieje" - dodawali.
Samer Masri powiedział: "Z naszej strony tylko tyle możemy zrobić, niby mało, ale daje im sygnał, że jest wsparcie. Jesteśmy z wami". Dyrektorka Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce Ewa Synowiec przyjęła petycję i obiecała przekazać ją do Brukseli. "Diaspora syryjska, jakakolwiek diaspora, powinna wyrażać swoje poparcie, mówić, że należy coś z tym zrobić. Ja reprezentuję UE i jestem tutaj po to, żeby przyjąć takie apele" - powiedziała.
W demonstracji uczestniczyło również kilku Polaków. Była Polka mieszkająca do niedawna w Syrii oraz grupa młodych ludzi, kręcąca film dokumentalny o mniejszościach narodowych w Warszawie. Także przypadkowi przechodnie zatrzymywali się wyrażając swoje poparcie dla protestujących.
Ruch Wsparcia Rewolucji w Syrii w Polsce organizuje się i udostępnia informacje poprzez stronę "The Syrian Revolution - Poland" na Facebooku. Podobne działania prowadzone są między innymi w Szwecji oraz USA.