Nie wiadomo, jak długo zamknięte będzie warszawskie lotnisko; usuwanie samolotu może potrwać kilkanaście do kilkudziesięciu godzin; maszyn stoi tak, że uniemożliwia starty i lądowania innych samolotów - powiedział dyrektor Lotniska Chopina Michał Marzec.
Marzec powiedział we wtorek na konferencji prasowej, że trwa obecnie telekonferencja z producentem samolotu, ustalane jest, jaka technologia będzie użyta przy usuwaniu maszyny z płyty lotniska. Dodał, że operacja ta może potrwać od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin, dlatego nie można na razie podać, kiedy lotnisko zostanie otwarte. "Samolot zatrzymał się w takim miejscu, że ani jedna, ani druga droga startowa nie nadaje się do eksploatacji" - poinformował.
Zaznaczył, że podróżni, którzy mieli zaplanowane loty na środę rano, powinni skontaktować się ze swoimi liniami lotniczymi.
Prezes LOT-u Marcin Piróg dodał, że pasażerowie samolotu, który miał awaryjne lądowanie powinni opuścić pokład w ciągu dwóch godzin. "W tej chwili komisja badania wypadków lotniczych wychodzi z samolotu, na pokład wchodzi policja. Pasażerowie będą identyfikować bagaże. Niestety długo to trwa" - powiedział. Dodał, że był wśród pasażerów i jego zdaniem - mimo zmęczenia - panuje tam "duża wyrozumiałość".
Piróg powiedział, że jeśli samolot będzie przenoszony, będzie to oznaczało, że nadaje się juz tylko do kasacji. Jeśli naprawa nie będzie zbyt poważna, trzeba zdecydować, czy ją podjąć, ponieważ obecnie maszyna stoi tak, że blokuje lotnisko. "Decyzja będzie podjęta do końca dnia " - zapewnił.