Decyzję merytoryczną, kończącą nasze śledztwo podejmiemy na początku stycznia lub na początku lutego - mówi tvn24.pl Józef Gacek, naczelnik Wydziału Śledczego w Prokuraturze Okręgowej Warszawa Praga.
Gacek wraz z Wojciechem Skórą prowadzi od niespełna roku śledztwo badające odpowiedzialność cywilnych instytucji za organizację wizyt polskich delegacji w Smoleńsku i Katyniu w kwietniu 2010 roku. Śledztwo przedłuża nieco sprawa funkcjonariuszy BOR. Analizując przeszło 20 wizyt zagranicznych prezydentów i premierów, śledczy, zdaniem tvn24.pl, doszukali się nieprawidłowości w pracy oficerów BOR
Zdaniem biegłych agenci BOR nie sprawdzili też lotniska i pasa startowego w Smoleńsku. Droga na pasie startowym pomiędzy rządowym samolotem a podstawioną limuzyną to już jest „miejsce czasowego pobytu”. Dlatego BOR powinienem sprawdzić każdą szczelinę na płycie lotniska - tłumaczy portalowi jeden ze śledczych. Przypominają, że w czasie poprzednich lądowań w Smoleńsku, lotnisko było dokładnie sprawdzone przez nasze służby. Co na to BOR? Biuro twierdzi, że te przepisy dotyczą tylko terytorium Polski. Jednak zdaniem śledczych, w ustawie nie ma ani słowa tym, e agenci chronią VIP-ów tylko w Polsce.
Rosjanie powiedzieli nam: "To nasze lotnisko, zrobimy wszystko by tu mógł lądować premier, a 10 kwietnia prezydent". Tak też zrobili. Rosjanie pod względem pirotechnicznym sprawdzili lotnisko, a my Katyń – dodaje tvn24.pl jeden z oficerów BOR.
Ostatecznej decyzji w sprawie oskarżenia spodziewać się można w drugiej połowie stycznia. Oskarżyciele czekają bowiem jeszcze na końcową opinię biegłych badających pracę BOR.