W poniedziałek rzecznik Sądu Okręgowego Warszawie Wojciech Małek powiedział PAP, że sąd postanowił nie uwzględnić wniosku adwokata o taki list dla "bohatera" jednej z najgłośniejszych afer III RP. Prokuratura była przeciw jego wydaniu. Twierdziła, że "niezasadna byłaby gratyfikacja dla kogoś, kto ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości i utrudniał postępowanie". Decyzja jest prawomocna.

Reklama

W 2011 r. mec. Wojciech Koncewicz wystąpił o list żelazny, by zapewnić Gąsiorowskiemu możliwość odpowiadania w Polsce z wolnej stopy. Obrońca ubiega się o umorzenie śledztwa, bo twierdzi, że nastąpiło już przedawnienie karalności większości zarzucanych mu czynów. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uważa, że najważniejszy zarzut: oszustwa wobec polskich banków na ponad 4 biliony starych zł, przedawnia się dopiero w 2016 r.

Sprawa Art-B była najgłośniejszą aferą początków III RP. Młodzi właściciele spółki, muzyk Bogusław Bagsik i lekarz Gąsiorowski, zasłynęli z tzw. oscylatora - podwójnego oprocentowania czeków w czasie tzw. drogi pocztowej. Mieli zarobić w ten sposób 4,2 bln ówczesnych zł (420 milionów dzisiejszych zł). Latem 1991 r. miał ich zatrzymać UOP, ale ostrzeżeni - uciekli z Polski i osiedli w Izraelu, który odmówił ich ekstradycji. Bagsik został w 1994 r. zatrzymany w Szwajcarii, wydany Polsce i skazany w 2000 r., m.in. za oscylatora, na 9 lat więzienia.