Badania podjęli na własną rękę. Korzystając z dostępnych materiałów, chcą wyjaśnić, co tak naprawdę doprowadziło do tragedii. - Badamy ten materiał, który jest nam dostępny. Ale nie zależy nam na rozgłosie w mediach. Dlatego będziemy informować opinię publiczną dopiero po zakończeniu prac - przyznaje w rozmowie z "Faktem" prof. Marek Czachor z Katedry Fizyki Teoretycznej i Informatyki Kwantowej Politechniki Gdańskiej.

Reklama

Już wcześniej szef Polskiej Akademii Nauk prof. Michał Kleiber apelował, by badaniem katastrofy zajęła się niezależna grupa uczonych.

Naukowcy wchodzący w skład nowego zespołu badającego tragedię smoleńską przeprowadzą szereg symulacji, przeanalizują dostępną dokumentację szczątków tupolewa i spróbują wyjaśnić, jak wyglądały ostatnie chwile przed katastrofą. Czy skrzydło samolotu mogło się oderwać po uderzeniu w brzozę? Co wpłynęło na zmianę toru loty maszyny tuż przed upadkiem?

Zespół chce pracować w tajemnicy, bez udziału polityków i dziennikarzy.

Zgodnie z postanowieniem naszej grupy, nie chcemy kontaktów z mediami. Nic dobrego z tego nie wynika, choćby dlatego, że normalne w środowisku naukowym wątpliwości i spory będą nieuchronnie interpretowane jako kłótnie i deklarowanie się po konkretnej stronie - wyjaśnia prof. Czachor. - Wolimy poczekać na solidne wyniki, oczywiście, jeżeli uda się je uzyskać, mając ograniczony dostęp do wiarygodnych danych - dodaje.

Czytaj także: Twoja emerytura! Zobacz, jaka będzie >>>