Po likwidacji Komisji Majątkowej w marcu 2011 r. we wszystkich 116 niezałatwionych przez nią sprawach Kościół może występować z roszczeniami do sądów powszechnych. Jednocześnie w tych wszystkich przypadkach reprezentująca Skarb Państwa Prokuratoria Generalna wnosi o oddalenie roszczeń. Na razie skutecznie.
Pierwszy przypadek to sprawa z powództwa parafii św. Wawrzyńca w Gryźlinach koło Olsztyna. Sąd uznał, że strona kościelna nie udowodniła swoich roszczeń, wyrok już się uprawomocnił.
W kolejnej chodziło o warszawskie działki w Śródmieściu (rejon ulic Zakroczymskiej i Franciszkańskiej). Zwrotu gruntów zabranych przez cara Aleksandra II po powstaniu styczniowym w 1864 r. domagał się Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, czyli franciszkanie. Przegrał sprawę w pierwszej instancji. Ustne uzasadnienie wyroku sprowadzało się w uproszczeniu do stwierdzenia, że co car zabrał, tego państwo polskie nie będzie oddawać. Wyrok jest nieprawomocny, ma jednak wielkie znaczenie dla kolejnej głośnej i jeszcze nierozstrzygniętej sprawy innej działki w centrum Warszawy – na styku ulic Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście. Za jej przejęcie Zgromadzenie Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo domaga się blisko ćwierć miliarda złotych. Grunt także był zabrany na mocy ukazu carskiego.
We wszystkich sprawach pozostawionych przez komisję Prokuratoria wnosi o oddalenie pozwu na wniosek ministra finansów, wojewodów i starostów, którzy są właściwymi adresatami roszczeń. – Prokuratoria jest zastępcą procesowym, czyli swego rodzaju pełnomocnikiem Skarbu Państwa. Jesteśmy związani decyzją naszego klienta, czyli ministra lub wojewody. Tylko on może podejmować decyzje co do uznania powództwa czy zawarcia ugody – tłumaczy dr Marcin Dziurda, prezes Prokuratorii Generalnej. Ale takich wniosków nikt z administracji rządowej nie zaproponował.
Przegrana Kościoła w pierwszych sprawach może wynikać z tego, że do rozstrzygnięcia po Komisji Majątkowej pozostały najtrudniejsze sprawy. – Na koniec zostawiono te najsłabiej uzasadnione i udokumentowane. Dlatego pozycja Kościoła w tych postępowaniach jest słaba. Komisja Majątkowa miała skład mieszany, kościelno-państwowy, i panował tam duch porozumienia. Teraz sprawy bada sąd. I zgodnie z normami postępowania cywilnego ciężar dowodu spoczywa na stronie kościelnej, musi przekonać o słuszności swoich roszczeń – podkreśla konstytucjonalista prof. Marek Chmaj.
Jako trudną sytuację Kościoła w tych postępowaniach określa dr Krzysztof Wąsowski, adwokat w kancelarii Elżanowski Cherka i Wspólnicy. To on reprezentuje stronę kościelną w sprawie działek u zbiegu Nowego Światu i Krakowskiego Przedmieścia. – Problem polega na tym, że Komisja Majątkowa funkcjonowała według procedur administracyjnych, a więc zgodnie z zasadą inkwizycyjności: działała z urzędu i nie była związana zakresem wniosku, mogła go np. rozszerzyć. Natomiast sąd cywilny nic nie robi z urzędu, postępowanie toczy się na zasadzie kontradyktoryjności, co stawia stronę kościelną w gorszej sytuacji – przekonuje adwokat. Podkreśla też, że Prokuratoria Generalna abstrahuje od prac Komisji Majątkowej. Strona kościelna utrzymuje bowiem, że sprawy sądowe są swoistą kontynuacją spraw prowadzonych przed Komisją Majątkową. Prokuratoria – przeciwnie. I oponuje np. przeciw składaniu dokumentów z Komisji Majątkowej przed sądem.
Zdaniem konstytucjonalisty dr. Ryszarda Piotrowskiego można było pomyśleć o jakimś rozwiązaniu dla spraw niezałatwionych przez Komisję. – Procedura obowiązująca przed Komisją Majątkową miała charakter szczególny, a sądy stosują procedurę cywilną. W przypadku spraw wszczętych i niezakończonych przed Komisją Majątkową ustawodawca powinien wyraźnie przesądzić, według jakich reguł sprawy powinny się toczyć. Tego wymaga zasada określoności prawa – mówi prawnik.
Jednak takiej potrzeby nie widzi prof. Genowefa Grabowska, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Śląskiego. – W Komisji Majątkowej stworzono szczególne warunki dochodzenia roszczeń, uprzywilejowując Kościół. Te reguły, zwłaszcza jednoinstancyjność, były niezgodne z europejską konwencją praw człowieka. Teraz, gdy tego uprzywilejowania zabrakło, Kościół musi się mierzyć z procedurami cywilnymi, powszechnymi i obowiązującymi wszystkich. Tu może mu brakować argumentów – ocenia prof. Grabowska, była senator SLD.
Przed komisją Kościół miał uprzywilejowaną pozycję
Komentarze (59)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeakty władzy rosyjskiej zabierające nieruchomości z mocy prawa są nieważne, takie wyroki sadów przedwojennych
WATYKAŃSKICH TAK DŁUGO KLERYKOSTAN BĘDZIE SIĘ CZUŁ BEZKARNY W SWOIM DZIAŁANIU I BĘDZIE CORAZ BARDZIEJ HARDY W DOCHODZENIU DO BOGACTWA KOSZTEM PAŃSTWA POLSKIEGO.
NATOMIAST NAUKI BOGA ORAZ SYNA JEGO PŁYNĄCE Z UST KLECHÓW
SĄ TYLE WARTE CO SŁOWA FARYZEUSZY.
że gdyby nie Kościół, nie byłoby rozbiorów,
Polacy nie musieliby przelewać krwi w walkach o
niepodległość. Nie byłoby więc wywózek na
Sybir, krwawych narodowych powstań. Nikt nie
śmiałby urządzić nam Katynia. A oni jeszcze
wyciągają łapy po kasę za „opiekę”...
Większość z tych „zasług Kościoła dla
Polski” z uwagi na objętość cyklu ujęliśmy
skrótowo. W przyszłości przedstawimy je w
szerszych opracowaniach.
"Czeskie państwo zwróci Kościołom chrześcijańskim i gminom żydowskim zagrabiony i znacjonalizowany majątek. Państwo przekaże społecznościom wyznaniowym majątek szacowany na 5,5 mld euro. W zamian do 2030 roku przestanie finansować ich działalność."
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=1145496
Kosciol robi wiekszy biznes i to jest OK.
Trzeba sie uczyc od madrzejszego.
Komisja majątkowa nie zdążyła, przed jej rozwiązaniem w 2011 r., rozpatrzyć roszczenia zakonu księży misjonarzy, w trybie przepisów zawartych w tzw. dekrecie Bieruta. Zaś Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się, że nieruchomości skonfiskowane Kościołowi podczas zaborów są zupełnie inną sprawą niż te zabrane przez komunistów i nie podlegają zwrotowi w trybie tego dekretu.
Należy zauważyć, że postępowanie w sprawie nieruchomości, toczy się przed sądem powszechnym. Jest, zatem szansa, że sąd weźmie pod uwagę, iż ziemia ta została odebrana zgromadzeniu Księży Misjonarzy za udział zakonników w powstaniu styczniowym.
Istotną sprawą jest ustalenie w czyje ręce wróciły te nieruchomości po ogłoszeniu niepodległości i utworzeniu państwa polskiego. Strona kościelna twierdzi, że do 1945 r. właścicielem nieruchomości był zakon, który dziś prowadzi parafię św. Krzyża. Z informacji przekazywanych przez media trudno jest wywnioskować, jakie argumenty są przytaczane przez strony postępowania. Niewątpliwie te ważne dla rozstrzygnięcia konfliktu prawnego informacje zawarte są w dokumentach zgromadzonych w archiwach państwowych.
Za spełnieniem żądań strony kościelnej przemawia dorobek komisji majątkowej. Nakazywała ona zwrot gruntu lub odszkodowanie za ten grunt, nawet w sytuacjach z nieudokumentowanym prawem do gruntu.
Jeżeli sąd powszechny nie spełni oczekiwań strony kościelnej, to może być postawiony zarzut nierównego traktowania podmiotów i sprawa, po wyczerpaniu drogi sądowej w Polsce, może trafić do ETPC.
Z nadzieją będziemy śledzić tę sprawę, ponieważ chcemy zobaczyć, jak broni się państwo polskie, kiedy ciąży na nim podejrzenie łamania konstytucyjnej zasady równego traktowania podmiotów prawnych występujących w tych samych lub podobnych sprawach.
Za udział w postaniu spotkały zakonników represje ze strony cara Rosji Aleksandra II. Po powstaniu styczniowym w 1864 r. na mocy ukazu cara Aleksandra II przejął tę nieruchomość na własność Królestwa Polskiego. Po powstaniu carat prześladował wyznawców kościoła katolickiego, odbierał majątki i likwidował zakony
Represje po powstaniu Styczniowym
- aresztowania i zsyłki na Syberię
- wprowadzono rosyjski podział administracyj. na 10 guberni
- prześladowanie wyznawców kościoła katolickiego, odbieranie majątków, likwidacja zakonu
- rusyfikacja administracji i szkolnictwa- j. rosyjski został językiem urzędowym
Jednym słowem : DOKONANO zapłaty za : WALKĘ o niepodległość Polski, i po co to misjonarzom było , siedzieli by spokojnie, popijali piwko i nie sprzeciwiali się Carowi . A tak wyszli jak " Zabłocki na mydle "!!!
Inaczej by się stało gdyby byli Niemcami, albo przynajmniej żydami : ZARAZ by dostali z powrotem!!!
PISOWSKICH DRANI I I MOCHEROW,
BABCIE I DO TEGO TEN INKASENT Z TORUNIA RADIOMARYJA
TO IRAN POLSKII
Krokto mowiac: typisch polnisch.
niech ktos poda wiarygodne zrodlo jako dowod na to, ze kosciol kradl, oszukiwal, itp.
Wiarygodnych zrodel mie ma.
One nie istnieja.
To jest wszystko wymysl zazdrosnych nieudacznikow
Biedna Polska!
Najwyzsza Izba kontroli pisze o naduzyciach finansowym Komisji Dworaka- KRRiT:
"Na finansowe rezultaty kontroli składa się kwota wydatkowana z naruszeniem zasad należytego zarządzania finansami, w łącznej wysokości 128 tys. zł, tj.:
1) niecelowy zakup samochodu osobowego za kwotę 103 tys. zł (str. 12-13),
2) wypłata nagród członkom KRRiT w kwocie wyższej o 25 tys. zł od określonej w wewnętrznych uregulowaniach (str. 13)."
www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-budzecie-krrit.html
Wystarczy zsumowac naduzycia we wszystkich resortach panstwowych, wtedy podatnik polski bedzie zwolniony z podatkow nie tylko w wysokosci setek milionow, ale moze nawet duzo wiecej - miliardzow zlotych?