Książkę poświęconą internowaniu w stanie wojennym Lecha Wałęsy w Arłamowie napisali zatrudnieni w Instytucie Pamięci Narodowej historycy Tomasz Kozłowski i Grzegorz Majchrzak. Wałęsa w okresie internowania skonsumował samotnie lub w towarzystwie osób odwiedzających: spirytus - 2 butelki, wodka 289 but., wino 158 but., winiak i koniak 59 but., szampan -238 but., piwo - 115 but. - cytuje "Super Express" raport pilnujących Wałęsy funkcjonariuszy BOR.

Reklama

Ktoś walczy ze mną, ktoś mi chce dołożyć. Nie wiem, czy to robi stara władza, czy my w walce między sobą. Nikt przecież nie przypuszcza, że codziennie piłem pół litra wódki, a do tego wina i jeszcze inny alkohol. A, piwo tam jeszcze było! Ja chyba w życiu nie piłem piwa, ja nie znoszę piwa - powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Gdańsku Lech Wałęsa.

B. prezydent powiedział, że nie zamierza występować na drogę sądową o ochronę dóbr osobistych przeciwko autorom książki. Nie mam siły i ochoty na te szarpania, musiałbym nocować w sądzie - dodał.To jest śmieszne i niepoważne. A jeszcze IPN za tym stoi. Jakich bzdurnych ludzi tam mają: co za złośliwość i głupota, wprost tępota - ocenił Wałęsa.

B. prezydent przyznał, że podczas internowania miał w ośrodku w Arłamowie luksusowe warunki. To była złota klatka. Mogłem sobie życzyć, co chciałem. Lubiłem szampana i parę butelek wypiłem. Ja musiałem uważać, bo ja tam byłem między osami - podkreślił b. lider "Solidarności".