Technik pokładowy Remigiusz Muś zeznał w toku śledztwa, że słyszał, jak kontrolerzy z wieży w Smoleńsku wydawali pilotom komendy zejścia poniżej dopuszczalnego minimum 100 metrów. O tym, czy takie słowa rzeczywiście padły, świadczyć mogą właśnie protokoły z zapisami rozmów z kokpitu Jaka-40.
Pracę nad ich przygotowaniem dobiegają końca, jednak dokumenty nie będą kompletne, dopóki nie zostanie zweryfikowane, czy nikt nie ingerował w badane nagrania. A można to zrobić, porównując parametry napięcia elektrycznego w Moskwie z dnia, w którym kopiowano nagrania z wieży. Problem w tym, że Rosjanie do tej pory nie przesłali tych właśnie parametrów.
Protokół ma wyjaśnić ostatecznie, czy rosyjscy kontrolerzy lotów wydali pilotom polskich samolotów Tu-154M i Jak-40 oraz rosiego Iła komendy schodzenia nie na dopuszczalną wysokość stu metrów, a na 50 metrów.