Amerykanie są producentami urządzeń TAWS i FMS, które tuż przed tragedią wydawały komunikaty "pull up" oraz "terrain ahead".

Wniosek dotyczy uszczegółowienia wyników badań urządzeń TAWS oraz FMS przeprowadzonych w siedzibie ich producenta w Redmond w USA przy udziale przedstawicieli MAK oraz akredytowanego przy MAK polskiego przedstawiciela. Wystąpiła bowiem konieczność uściślenia i uzupełnienia tych badań o informacje związane ze sposobem działania urządzeń TAWS i FMS - mówi "Faktowi" płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Reklama

Chodzi o różnice w zapisach pomiędzy czarnymi skrzynkami a urządzeniami TAWS i FMS. Po ogłoszeniu raportu Millera nasi eksperci tłumaczyli te różnice kwestią rejestracji działania tych urządzeń i twierdzili, że żadnych różnic faktycznie w zapisach nie ma - mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.

Jak czytamy w "Fakcie" sygnały z TAWS i FMS zostały nagrane na tzw. polskiej czarnej skrzynce. Zapis ten różni się od tego na rosyjskich skrzynkach o około 2 sekundy. Po ogłoszeniu raportu Jerzego Millera polscy eksperci tłumaczyli, ze wpływ na to miał sposób rejestracji. Z kolei eksperci zespołu Antoniego Macierewicza uważają, że zapis z TAWS i FMS był prawidłowy, a Rosjanie zmanipulowali nagranie.

Reklama