Oskarżony nie przyznał się do winy w zakresie żadnego z zarzuconych mu czynów. Zaprzeczył, aby jego zachowanie wobec pokrzywdzonych chłopców miało charakter pedofilii i seksualnego molestowania – mówi tvn24.pl Ewa Ścierzyńska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Hubert S. został zatrzymany we Wrocławiu w maju zeszłego roku. Nadal przebywa w areszcie.
Wiadomo, że 10-latka poznał w szpitalu we Wrocławiu, w którym był kapelanem.
Zaczął następnie odwiedzać chłopca, a także innych podopiecznych domu dziecka. Szczególnie bliskie relacje nawiązał z trzema braćmi oraz czterema innymi chłopcami, z którymi spędzał najwięcej czasu. Obdarowywał ich prezentami w postaci słodyczy, ubrań, a także telefonu komórkowego oraz pieniędzy, które przekazywał na ręce wychowawcy – opowiada Ewa Ścierzyńska.
Po pewnym czasie dostał od sądu zgodę na zabierani dzieci na przepustki, do Zakonu Ojców Bonifratrów. Z czasem jego zachowanie zaczęło jednak budzić niepokój starszych wychowanków i pedagogów.
Ostatecznie, siostra jednego z pokrzywdzonych chłopców ujawniła w jego telefonie komórkowym sms-y o niepokojącej treści. Zawiadomiła wychowawców, a ci organy ścigania – dodaje prokurator.
W komputerach Huberta S. znaleziono dodatkowo zdjęcia i firmy z dziecięcą pornografią. Teraz 49-letniemu duchownemu grozi do 12 lat więzienia.