W poniedziałek Katarzyna P. pojawiła się w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi, która prowadzi główne śledztwo ws. Amber Gold.
Żona prezesa niesławnej firmy usłyszała nowe zarzuty, w tym oszustwa na szkodę co najmniej 9,7 tys. klientów Amber Gold i kwotę 668 mln zł, czyli zarzut podobny do tego, który ma już jej mąż, Marcin P. Jeszcze dzisiaj śledczy mają skierować wniosek o areszt do łódzkiego sądu.
Łącznie kobieta ma już 11 zarzutów - trzy zarzuty dotyczące między innymi naruszenia kodeksu spółek handlowych. Zastosowano wobec niej dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
Szef Amber Gold Marcin P. jest podejrzany między innymi o oszustwo znacznej wartości i prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej. Grozi mu 15 lat więzienia. Przebywa w areszcie w Piotrkowie Trybunalskim.
Według śledczych, szef Amber Gold oszukał 10 tysięcy osób na ponad 660 milionów złotych.
Komentarze (28)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeWysłałem niedawno znajomym Anglikom list o takiej treści:
Do przyjaciół Anglików...
Wyobraźcie sobie, że Rosjanie podczas II wojny mordują skrytobójczo kilkadziesiąt tysięcy waszych jeńców, bo nie rokowali nadziei, że wstąpią do rosyjskiej partii komunistycznej i staną się żarliwymi krzewicielami idei komunistycznych, więc Stalin uznał ich za bezużyteczną i szkodliwą mierzwę i kazał wszystkich zlikwidować strzałem w tył głowy i zakopać we wspólnych dołach w charakterze kompostu.
Rosjanie przez lata nie przyznają się do tego i zwalają winę na Niemców. Po latach prawda wychodzi na jaw, a królowa, wraz z całym sztabem generalnym, szefem Banku Anglii, szefami najważniejszych instytucji państwowych i arcybiskupem Canterbury leci w rocznicę tego mordu do Rosji, żeby uczcic pamiec tysięcy pomordowanych brytyjskich żolnierzy. Tam samolot królowej rozbija się w drzazgi w niewyjaśnionych okolicznościach. Rząd nie tylko nie podaje się do dymisji, ale powierza śledztwo Rosjanom, którzy ogłaszają, że do sterów dorwała się królowa wraz z naczelnym dowódcą lotnictwa i po pijaku rozbili samolot. Rząd angielski potwierdza tę wersję, BBC i Reuter w komentarzach przypominają ogólnie przedtem znaną lekkomyślność i pychę królowej oraz jej zamiłowanie do ginu, wytykają angielskim pilotom nieudolność i braki w wyszkoleniu, ubolewają nad degrengoladą moralną rodziny królewskiej i pijaństwem w siłach zbrojnych, a w lotnictwie w szczególności, ale jednocześnie Parlament rekomenduje ministra obrony narodowej do Izby Lordów, a premier składa wniosek o awansowanie szefa Intelligence Service na generała dywizji itd.
Nie ma najmniejszego znaczenia, że w sprowadzonej do GB, a zaplombowanej przez Rosjan trumnie królowa ma trzy nogi i jest ubrana we frak i męskie kalesony (niektóre tabloidy nawet nawołuja z tego powodu do odmówienia królowej prawa do godziwego pochówku i sugeruja, że królowa miała skrywane inklinacje transseksualne), niektóre ofiary maja po dwie cudze wątroby zamiast jednej własnej, inne kupę śmieci w brzuchu...
Nieważne, że cały teren katastrofy Rosjanie zaorali i pokryli betonowymi płytami, że zatarli ślady, drzewa wycięli w pień, a wrak samolotu zniszczyli i umyli, okna powybijali, poszarpane krawędzie fragmentów wraku równo poucinali, a na dodatek odmawiają jego zwrotu. Rząd angielski jest tym wszystkim zachwycony, wysyła w świat coraz to nowe komunikaty o znacznej poprawie stosunków z Rosją, katastrofę nazywa punktem zwrotnym tych stosunkow i nowym otwarciem na dialog z narodem rosyjskim i potwierdza oficjalnie przy każdej okazji, że winę ponosi pijana królowa z trzema nogami, ale państwo jako takie zdało egzamin celująco.
Poważni komentatorzy telewizyjni podkreslają przy każdej nadarzającej się okazji, że dzięki tej katastrofie została opracowana oryginalna brytyjska metoda badawcza zwana "Smallest Common Denominator of Unlimited Common Stupidity" also known as "How Stupidity Became a Virtue in the Land of the Wise Men", a poziom badania katastrof lotniczych podniósł sie w GB znacznie i nie ma porównania z chałupniczymi metodami zastosowanymi po Lockerbie!
Anglicy pofatygowali się do mnie osobiście i na dzień dobry wytrzaskali mnie po pysku!
Potem ja ich wyzwałem na pojedynek, ale oni nie mogli się zdecydować, któremu przypadnie zaszczyt zostania zabitym w obronie honoru królowej, więc zastosowali sprytny wybieg i wysłali mnie na obserwację psychiatryczną!
W tak zwanym międzyczasie jednemu zepsuł się kran i mieli okazję porozmawiać z polskim hydraulikiem i jego pomocnikiem (obaj zdrowi na umyśle - coś jak Pan Janeczek z Gołasem ze znanego skeczu!).
A potem wyciągnęli mnie z psychiatryka, przeprosili za wszystko i obiecali stawiać mi piwo do końca życia!
Jest pewna szansa, że to niecodzienne wydarzenie skłoni ich do zastanowienia nad istotą "demokracji parlamentarnej" jako takiej oraz nad katastrofami lotniczymi i ich badaniem!
I może nie tylko ich...
//
Niech Pan powie coś śmiesznego, Panie Plichta, bo tak jakoś nam ostatnio bez Pana niewesoło!
Wysłałem niedawno znajomym Anglikom list o takiej treści:
Do przyjaciół Anglików...
Wyobraźcie sobie, że Rosjanie podczas II wojny mordują skrytobójczo kilkadziesiąt tysięcy waszych jeńców, bo nie rokowali nadziei, że wstąpią do rosyjskiej partii komunistycznej i staną się żarliwymi krzewicielami idei komunistycznych, więc Stalin uznał ich za bezużyteczną i szkodliwą mierzwę i kazał wszystkich zlikwidować strzałem w tył głowy i zakopać we wspólnych dołach w charakterze kompostu.
Rosjanie przez lata nie przyznają się do tego i zwalają winę na Niemców. Po latach prawda wychodzi na jaw, a królowa, wraz z całym sztabem generalnym, szefem Banku Anglii, szefami najważniejszych instytucji państwowych i arcybiskupem Canterbury leci w rocznicę tego mordu do Rosji, żeby uczcic pamiec tysięcy pomordowanych brytyjskich żolnierzy. Tam samolot królowej rozbija się w drzazgi w niewyjaśnionych okolicznościach. Rząd nie tylko nie podaje się do dymisji, ale powierza śledztwo Rosjanom, którzy ogłaszają, że do sterów dorwała się królowa wraz z naczelnym dowódcą lotnictwa i po pijaku rozbili samolot. Rząd angielski potwierdza tę wersję, BBC i Reuter w komentarzach przypominają ogólnie przedtem znaną lekkomyślność i pychę królowej oraz jej zamiłowanie do ginu, wytykają angielskim pilotom nieudolność i braki w wyszkoleniu, ubolewają nad degrengoladą moralną rodziny królewskiej i pijaństwem w siłach zbrojnych, a w lotnictwie w szczególności, ale jednocześnie Parlament rekomenduje ministra obrony narodowej do Izby Lordów, a premier składa wniosek o awansowanie szefa Intelligence Service na generała dywizji itd.
Nie ma najmniejszego znaczenia, że w sprowadzonej do GB, a zaplombowanej przez Rosjan trumnie królowa ma trzy nogi i jest ubrana we frak i męskie kalesony (niektóre tabloidy nawet nawołuja z tego powodu do odmówienia królowej prawa do godziwego pochówku i sugeruja, że królowa miała skrywane inklinacje transseksualne), niektóre ofiary maja po dwie cudze wątroby zamiast jednej własnej, inne kupę śmieci w brzuchu...
Nieważne, że cały teren katastrofy Rosjanie zaorali i pokryli betonowymi płytami, że zatarli ślady, drzewa wycięli w pień, a wrak samolotu zniszczyli i umyli, okna powybijali, poszarpane krawędzie fragmentów wraku równo poucinali, a na dodatek odmawiają jego zwrotu. Rząd angielski jest tym wszystkim zachwycony, wysyła w świat coraz to nowe komunikaty o znacznej poprawie stosunków z Rosją, katastrofę nazywa punktem zwrotnym tych stosunkow i nowym otwarciem na dialog z narodem rosyjskim i potwierdza oficjalnie przy każdej okazji, że winę ponosi pijana królowa z trzema nogami, ale państwo jako takie zdało egzamin celująco.
Poważni komentatorzy telewizyjni podkreslają przy każdej nadarzającej się okazji, że dzięki tej katastrofie została opracowana oryginalna brytyjska metoda badawcza zwana "Smallest Common Denominator of Unlimited Common Stupidity" also known as "How Stupidity Became a Virtue in the Land of the Wise Men", a poziom badania katastrof lotniczych podniósł sie w GB znacznie i nie ma porównania z chałupniczymi metodami zastosowanymi po Lockerbie!
Anglicy pofatygowali się do mnie osobiście i na dzień dobry wytrzaskali mnie po pysku!
Potem ja ich wyzwałem na pojedynek, ale oni nie mogli się zdecydować, któremu przypadnie zaszczyt zostania zabitym w obronie honoru królowej, więc zastosowali sprytny wybieg i wysłali mnie na obserwację psychiatryczną!
W tak zwanym międzyczasie jednemu zepsuł się kran i mieli okazję porozmawiać z polskim hydraulikiem i jego pomocnikiem (obaj zdrowi na umyśle - coś jak Pan Janeczek z Gołasem ze znanego skeczu!).
A potem wyciągnęli mnie z psychiatryka, przeprosili za wszystko i obiecali stawiać mi piwo do końca życia!
Jest pewna szansa, że to niecodzienne wydarzenie skłoni ich do zastanowienia nad istotą "demokracji parlamentarnej" jako takiej oraz nad katastrofami lotniczymi i ich badaniem!
I może nie tylko ich...
//
Niech Pan powie coś śmiesznego, Panie Plichta, bo tak jakoś nam ostatnio bez Pana niewesoło!
Ukrywa się?
A może pojechał z Arabskim na wycieczkę?!
Następnie jej mąż popełni samobójstwo z żalu po stracie ukochanej Kasi.
No i dopiero wtedy odetchną wszystkie Bąki, Tuski, prokuratorzy, oraz mafijno-komunistyczni organizatorzy tego "cudu"...
Grube ryby moga spac spokojnie ,dla nich cos takiego ,jak prokuratuna nie istnieje !
Teraz pozegnaly sie z kasa i maja zal do Tuska...
Pisiorow trzeba rabac na kase...
Wie to Klamczynski i klecha z Torunia.
Nie tylko latwo im zabrac wieksza czesc wyplaty ale jeszcze beda walczyc o prawo swojego lidera do tego aby ich nadal gnebil.
Pisior to durna istota...
No ale co ja na to moge poradzic?