Coś mnie podkusiło, żeby wsiąść na Veturilo. Gdy jechałem w kierunku stacji roweru miejskiego, żeby odstawić jednoślad, i wtedy wylegitymował mnie patrol policji. Okazało się że mam jakieś 0,9 promila alkoholu - tłumaczy burmistrz Adam Grzegrzółka w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
Rowerowa eskapada w stanie wskazującym kosztowała go utratę stanowiska.
W poniedziałek burmistrz Adam Grzegrzółka złożył rezygnację, Pani prezydent ją przyjęła - powiedział rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk.
Przepraszam Panią i wszystkie osoby, które poczuły się urażone lub zawiedzione moim zachowaniem. Wiem, ze muszę ponieść konsekwencje swojej chwilowej lekkomyślności i jestem na to gotowy. Wiem też, że podobna sytuacja już nigdy się nie powtórzy. To zdarzenie będzie dla mnie nauczką na całe życie - napisał m.in. w oświadczeniu burmistrz Białołęki.
Komentarze (36)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeOgraniczona osóbko, płytka w rozumowaniu , tępa w ocenie sytuacji kraju
Z szacunkiem do PANA JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO , BO DO PIĘT MU NIE DORASTASZ.
Po nia przyjechał słuzbowy wypas a ten biduś na rowerek miejski płatny musiał wsiąśc.
Tutaj koles jechal rowerem po wypiciu dwoch piwek i wielka afera.
zapasy wina z kancelarii Pana premiera !!!
"pech chciał " tylko policja napewno dostała od kogoś cynk i tyle. No bo akurat przytrafiło to się burmistrzowi z PO.