Marszałek województwa mazowieckiego zaznacza, że dochody samorządu są najniższe od dziewięciu lat i tylko dzięki kredytom w lipcu i w sierpniu wyasygnowano pieniądze na "janosikowe". Adam Struzik przekonuje, że jakiekolwiek dalsze oszczędności są niemożliwe, ponieważ gdyby trzeba było zwalniać ludzi i zamykać placówki, efekty tych posunięć widoczne byłyby dopiero w przyszłym roku. Przyczyną tak trudnej sytuacji jest spadek wpływów z podatków CIT od przedsiębiorstw.
Tylko do końca czerwca do budżetu samorządu wpłynęło o około 200 mln mniej niż rok wcześniej. W 2013 "janosikowe" wynosi 661 mln zł, a więc co druga złotówka musi trafić do budżetu państwa.
Skarbnik województwa Marek Miesztalski podkreśla, że Mazowsze żyje z kredytów.
- Spadek dochodów jest dramatyczny i jest nie do przewidzenia, i dodatkowo nie można się do tego przygotować - zaznacza skarbnik.
Struzik zaapelował do innych samorządów o solidarność w trudnej sytuacji. Z ministerstwem finansów chce rozmawiać o zaniechaniu poboru "janosikowego".
Na Mazowszu wytwarzane jest 20% polskiego PKB.