Na początku lipca policjanci zostali wezwani do podwarszawskiej miejscowości w związku ze zgłoszeniem awantury domowej. Kiedy przyjechali pod podany adres, drzwi miał otworzyć im Maciej Szczęsny. Obecna w domu kobieta zaczęła krzyczeć, że została zgwałcona.
Były bramkarz reprezentacji Polski został zatrzymany, a kobieta podtrzymywała, że została zmuszona do seksu z piłkarzem. Oboje byli pod wpływem alkoholu. Amelia M. miała 1,8 promila, a Szczęsny 0,4. Podczas przesłuchania wersje obojga znacznie się różniły.
Policjanci i prokuratura wstrzymali się od postawienia piłkarzowi zarzutów do czasu wyjaśnienia sprawy. Tym bardziej, że Szczęsny i Amelia M. byli od jakiegoś czasu parą. W związku z tym, że w czasie śledztwa nie udało się ustalić żadnych innych dowodów winy bramkarza poza relacją kobiety, zdecydowano się na umorzenie śledztwa w związku z brakiem danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Decyzja prokuratury jest nieprawomocna i Amelia M. może jeszcze zaskarżyć tę decyzję.