To dosyć niecodzienny i zaskakujący wyrok. Takim niesztampowym myśleniem wykazał się sędzia Wojciech Łączewski z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia.
Proces dotyczył zachowania kibiców na meczu Legii Warszawa i Widzewa Łódź na stadionie Pepsi Arena w stolicy w kwietniu 2011 r. Kibice Legii krzyczeli wtedy wiele razy: "Hamas, Hamas - Juden auf den Gas".
Po blisko rocznym śledztwie prokuratura oskarżyła 17 osób o publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych (art. 256 par. 1 kodeksu karnego).
Sędzia Łączewski orzekł, że "Hamas, Hamas - Juden auf den Gas" jest nawoływaniem do nienawiści na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych. Wymierzył kibicom po dziewięć miesięcy prac społecznych, po 30 godzin w miesiącu. Część skazanych ma też wpłacać pieniądze na Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich - automatycznie będzie im potrącane 20 proc. wynagrodzenia.
Film "Cud purymowy" w reżyserii Izabelli Cywińskiej z 2000 r., który dodatkowo mają obejrzeć skazani to historia łódzkiego robotnika Jana Kochanowskiego, który mieszkał w skromnym mieszkaniu z żoną i synem - kibicem. Robotnik stracił pracę. Oskarża o to zachodnich kapitalistów i Żydów. I nagle pewnego dnia dzwoni do niego prawnik z USA z informacją, że odziedziczył spadek po zmarłym krewnym, o którym nie wiedział. Kochanowski dowiaduje się, że ma żydowskie korzenie, a jego krewni nosili nazwisko Cohen. Jakby tego było mało, do żydowskich korzeni przyznaje się żona.
Spadek jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy przejść na judaizm. Film pokazuje, jak odkrywają - również syn, zagorzały kibic wykrzykujący antysemickie hasła - żydowską tradycję i wiarę.
To interesujący wyrok - powiedział w Radiu ZET Roman Giertych, komentując postanowienie sądu. - Takie wyroki mogłyby częściej zapadać. Na przykład odwiedziny w obozie w Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Tego typu kary plus prace społeczne mogą mieć lepszy skutek wychowawczy niż jakieś tam grzywny, czy więzienie - ocenił Giertych w rozmowie z Moniką Olejnik.