Wyniki badania Instytutu Spraw Publicznych oraz Związku Miast Polskich, które przepytały między lipcem w wrześniem tego roku 767 samorządowców, na pierwszy rzut oka mogą się wydawać huraoptymistyczną oceną członkostwa: aż ośmiu na dziesięciu samorządowców uważa, że integracja z Unią Europejską przyniosła Polsce więcej korzyści niż strat.
Jednak samorządowcy wskazują również na minusy. Cieszą się z dotacji unijnych, ale narzekają na nadmierną biurokrację, a także na problemy z wkładem własnym przy projektach, które są współfinansowane przez Wspólnotę. Poza tym efektem ubocznym wejścia do UE jest, zdaniem badanych, rozpad rodzin i emigracja talentów. - Samorządowcy dostrzegają, że możliwość podjęcia pracy w innym państwie członkowskim jest z jednej strony korzystna, ale w wielu przypadkach prowadzi do poważnych problemów - rozpadu więzi rodzinnych, rozłąki z bliskimi i emigracji z Polski tych najlepszych, którzy powinni być motorem napędowym polskiej gospodarki - uważa Łukasz Wenerski autor raportu.
Kolejny negatywny skutek integracji wskazywany przez samorządowców to fakt, że dostosowanie polskiej gospodarki do standardów UE związane jest z koniecznością wprowadzenia reform, które przyczyniły się częściowo do zamknięcia nierentownych zakładów produkcji. Ich zdaniem wiele firm wówczas upadło wyłącznie z powodu złych wyników finansowych, jednak ich bankructwo postrzegane jest często jako następstwo norm rzekomo narzuconych Polsce przez UE. Ponad połowa ankietowanych wskazuje ponadto, że kosztem jest również przeniesienie części praw suwerennych na poziom instytucji UE (57 proc.) oraz zbyt duża wzajemna zależność państw i gospodarek (52 proc.) w ramach Wspólnoty.
Zakrzywienie banana i woda w sedesie. Wszystkie unijne absurdy. CZYTAJ >>>