Janusz Wójcik z Naczelnej Prokuratury Wojskowej zaznaczył, że opinia fizykochemiczna nie zamyka kwestii ewentualnej obecności materiałów wybuchowych na próbkach. Opinia ta jest niepełna, a miejscami niejasna - dodał. Śledczy wystąpili w związku z tym do autorów ekspertyzy z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji o opinię uzupełniającą. Ma ona pojawić się do końca marca.

Reklama

Z kolei szef specjalnego zespołu ekspertów - Maciej Lasek uważa, że ekspertyza potwierdza raport komisji Millera. Jego zdaniem, zarówno zapisy głosów, jak i dane z rejestratorów lotu wykluczają wybuch. Wszystko wskazuje jednoznacznie, że samolot po prostu zniżył się na bardzo małą wysokość, zderzył się z przeszkodami terenowymi, a następnie z ziemią. Ta uzupełniająca ekspertyza podana przez prokuraturę wojskową potwierdza nasze wcześniejsze ustalenia - mówił na antenie TVN24.

Nadmienić należy, że w konkluzji opinii fizykochemicznej biegli z CLKP ustalili m.in., iż w poddanych analizie próbkach pobranych podczas sekcji ekshumowanych zwłok oraz z powierzchni wytypowanych miejsc i elementów szczątków ww. samolotu nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych oraz substancji będących produktami ich degradacji - czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie głównej Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Biegli Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji przebadali ponad 300 próbek pobranych podczas sekcji zwłok, przy ekshumacji, a także próbki zdobyte w Smoleńsku. Przygotowując swą opinię, oparli się też na oględzinach wraku i miejsca katastrofy.