Do danych dotarł portal bezkompromisowo.pl, a o sprawie pisze "Rzeczpospolita".
Z zestawienia rachunków wynika, że 36 tys. zł poszło na zakup ubiorów reprezentacyjnych z Vistuli (biuro liczy tylko kilka osób), blisko ćwierć miliona złotych - umowy dotyczące m.in. "relacji sponsorskich", a blisko 100 tys. zł - umowy dotyczące strategii marketingowej projektu.
Wiadomo też, że choć w przetargu wybrano odpowiedzialną za całość przygotowania wniosku o organizację igrzysk szwajcarską firmę (Event Knowledge Services, która otrzyma za to 18 mln zł), to stowarzyszenie podpisało inną umowę - opiewającą na 40 tys. zł za analizę dokumentacji związanej z aplikowaniem do igrzysk.
15 tys. zł wydano na projekt grafiki logo, a 3 tys. zł - wynajem samochodu, a około 50 tys. zł - koordynację różnych działań w zakresie: transportu, energii, bezpieczeństwa. Co się dokładnie pod tymi terminami ukrywa, nie wiadomo. Informacji nie udziela Komitet Konkursowy Zimowej Olimpiady w Krakowie.
Stowarzyszenie, które działa dopiero od pięciu miesięcy - utrzymuje się z publicznych pieniędzy - miasta Krakowa, samorządu województwa małopolskiego i dotacji Ministerstwa Sportu.
Na tym jednak nie koniec. Choć w komitecie na etacie pracuje tłumacz jęz. angielskiego oraz specjalista ds. tłumaczeń językowych, stowarzyszenie zleciło na zewnątrz tłumaczenia za prawie 25 tys. zł. Do pomocy zatrudnionemu na etacie głównemu księgowemu, zatrudniono pracownika, który za osiem miesięcy pracy zarobi prawie 40 tys. zł.
Łukasz Mordarski z biura Komitetu zapewnia, że nowe władze stowarzyszenia przeprowadziły wstępną kontrolę, która nie wykazała żadnych uchybień formalnoprawnych.