Wiadomo, że most w najbliższym czasie nie zostanie dopuszczony do ruchu. Początkowo wydawało się, że ogień nie naruszył elementów nośnych. Jednak, jak mówi profesor Henryk Zobel z Politechniki Warszawskiej, po dokładnych oględzinach okazało się, że sytuacja jest poważna. Pożar odkształcił metalowe elementy, co zagraża bezpieczeństwu użytkowników. Ekspert przyznał jednocześnie, że początkowo myślał, że zdeformowana została tylko nawierzchnia. - Jednak temperatura dochodząca do tysiąca stopni zrobiła swoje - podsumował.

Reklama

Władze miasta zastanawiają się nad generalnym remontem przeprawy, pierwotnie planowanym na przyszły rok. Byłby to pierwszy remont w ponad 40-letniej historii mostu.

Autobusy, które jeździły Mostem Łazienkowskim zostały skierowane na objazdy. Zwiększono także częstotliwość kursowania niektórych linii. Szczegółowe informacje są dostępne na stronie stołecznego Zarządu Transportu Miejskiego. Władze miasta proszą warszawiaków, by przeprawiając się przez Wisłę, korzystali z komunikacji miejskiej.

Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga sprawdza jak doszło do sobotniego pożaru. Wśród hipotez śledczy biorą pod uwagę podpalenie, ale także nieumyślne zaprószenie ognia i wypadek losowy. Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga mówiła, że nie udało się dokończyć wczorajszych oględzin, bo nadzór budowlany nie pozwolił na to ze względów bezpieczeństwa. Prokuratura prowadzi śledztwo w związku z artykułem mówiącym o sprowadzeniu pożaru zagrażającego mieniu wielkiej wartości. Wkrótce śledczy zaczną przesłuchania świadków.

Reklama

Wyłączenie z ruchu Mostu Łazienkowskiego mocno utrudniło poruszanie się po Warszawie. Rano szczególnie zakorkowany był Most Poniatowskiego oraz Wał Miedzeszyński, którymi prowadził zalecany objazd. Porady na temat objazdów i proponowanych zmian w ruchu można znaleźć na stronie internetowej stołecznej policji www.policja.waw.p. WIECEJ NA TEN TEMAT>>>

Most Łazienkowski razem z Trasą Łazienkowską, to jedna z najbardziej zatłoczonych, warszawskich arterii. Przejeżdża tędy około 100 tysięcy pojazdów na dobę. Do poprzedniego paraliżu trasy doszło latem 2001 roku. Wykonawca remontujący nawierzchnię zalał asfaltem wszystkie odpływy na deszczówkę. Po gwałtownej nawałnicy trasa została zatopiona. Konieczne było jej zamknięcie, odpompowanie wody i wprowadzenie poprawek.

Reklama