Po wybuchu, który nastąpił w budynku nadszybia szybu wentylacyjnego Zygmunt, zerwana została łączność z 49-letnim górnikiem, który przebywał ponad 400 metrów pod ziemią, w pobliżu stacji pomp. Aby dostać się w ten rejon ratownicy musieli pieszo przejść podziemnymi chodnikami kilka kilometrów. Późnym popołudniem odnaleźli ciało poszukiwanego pracownika.

Reklama

Na podstawie obrażeń można przypuszczać, iż śmierć nastąpiła w następstwie fali uderzeniowej po wybuchu bańki metanu. W jaki sposób mogło dojść do zgromadzenia metanu oraz co mogło zainicjować wybuch - przyczyny i okoliczności zdarzenia bada komisja - poinformował PAP rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia, Wojciech Jaros.

Rzecznik wyjaśnił, że przy wybuchu metanu siła eksplozja przenosi się we wszystkich kierunkach - w tym wypadku tak w górę, gdzie najprawdopodobniej doszło do wybuchu, jak też w dół. To tłumaczyłoby, dlaczego zginął pracownik przebywający pod ziemią, choć wszystko wskazuje na to, że do wybuchu doszło na powierzchni - w budynku nadszybia, przy końcu odprowadzającego metan rurociągu.

Zmarły górnik jest siódmą w tym roku śmiertelną ofiarą pracy w górnictwie i czwartą w kopalniach węgla kamiennego; trzej inni górnicy zginęli w tym roku w kopalniach rud miedzi. W górnictwie doszło też do pięciu wypadków, w których pracownicy odnieśli ciężkie obrażenia.

W skład komisji wyjaśniającej przyczyny wypadku weszli przedstawiciele trzech urzędów górniczych, holdingu oraz służb kopalnianych. Z uwagi na usytuowanie miejsca wypadku na styku dwóch kopalń, badanie przyczyn i skutków odbywa się we współpracy między kierownictwami kopalń Murcki-Staszic (należy do holdingu) oraz kopalni Boże Dary, której majątek w ubiegłym roku został przekazany do likwidacji w Spółce Restrukturyzacji Kopalń.

Ofiarą wypadku jest 49-letni starszy ślusarz-sygnalista, pracujący w kopalni Murcki-Staszic od 17 lat. Pozostawił żonę i dorosłą córkę. Dyrekcja kopalni, jak zawsze w podobnych wypadkach, oferuje pełną pomoc rodzinie - zapewnił Jaros.

Do wybuchu doszło w środę przed południem; podjęto akcję ratunkową. Szybko uszczelniono szyb i przywrócono normalny obieg wentylacji. Cztery zastępy ratownicze rozpoczęły poszukiwania sygnalisty obsługi pompowni znajdującej 416 m pod ziemią, z którym utracono łączność.

Reklama

W rejonie zagrożenia znajdowało się sześciu pracowników obsługi szybu oraz 19 zatrudnionych pod ziemią. 24 z nich nie odniosło obrażeń - relacjonowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach Jolanta Talarczyk, informując o poszukiwaniach zaginionego górnika.

Szyb wentylacyjno-materiałowy Zygmunt położony jest bezpośrednio przy katowickim osiedlu mieszkaniowym Bażantowo. To tzw. szyb wydechowy - służy kopalni Murcki-Staszic, głównie do celów wentylacyjnych. Nie jest wykorzystywany np. do transportu pracowników czy urobku. Eksplozja była słyszalna i odczuwalna w pobliskich dzielnicach Katowic: Kostuchna i Piotrowice.

W rejonach przewietrzanych przez szyb Zygmunt nie prowadzono wydobycia. Wykonywano różne prace związane z transportem maszyn i urządzeń - powiedziała Talarczyk.

Wybuch uszkodził budynek nadszybia - zawaliła się m.in. część jego dachu. Zniszczenia w wyrobiskach podziemnych i szybie będą ustalane po zakończeniu akcji ratowniczej - wskazała rzeczniczka WUG.

Nieoficjalnie przedstawiciele służb kopalnianych wśród możliwych przyczyn wybuchu wskazują rozszczelnienie rurociągu - tzw. rury szybowej, którą ujęty w specjalne instalacje metan jest odprowadzany z wyrobisk na powierzchnię.

Metan to bezwonny gaz towarzyszący złożom węgla kamiennego. Ponad dwie trzecie tego surowca wydobywanego w Polsce pochodzi z pokładów metanowych. Rocznie przy eksploatacji wydziela się niespełna 900 mln m sześc. tego gazu, z czego trzecia część jest ujmowana w specjalne instalacje, a pozostała trafia do atmosfery. Około dwie trzecie ujętego metanu jest wykorzystywane do produkcji ciepła, prądu i chłodu.

Obecnie kopalnie stosują odmetanowanie w trakcie eksploatacji węgla. Tzw. zasoby bilansowe metanu w polskich złożach węgla geolodzy szacują co najmniej na ok. 170 mld m sześc. Wybuchy i zapalenia metanu należą do najczęstszych przyczyn górniczych katastrof.

Z danych WUG wynika, że od początku tego roku do końca czerwca w całym polskim górnictwie doszło do 997 rozmaitych wypadków. Siedmiu górników z kopalń węgla kamiennego oraz rud miedzi zginęło, a pięciu doznało ciężkich obrażeń.