Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi poinformował, że obiad trwał prawie półtorej godziny. Na posiłek zaproszono 13 osób ze wszystkich kontynentów. Byli wśród nich młodzi ludzie między innymi z Polski, Ukrainy, Nowej Zelandii, Brazylii, Kolumbii, Kostaryki, Zimbabwe, Kanady, Wietnamu, Wybrzeża Kości Słoniowej. Wszyscy uczestniczyli w przygotowaniach do Światowych Dni Młodzieży, niektórzy przez ponad pół roku.

- Był to bardzo wzruszający i ważny moment dla nas wszystkich - powiedziała rzeczniczka prasowa ŚDM Dorota Abdelmoula podczas konferencji prasowej z udziałem osób, które uczestniczyły w obiedzie. - Ojciec święty był bardzo zadowolony, naprawdę był bardzo szczęśliwy z powodu tego obiadu - dodała Abdelmoula.

Reklama

- Był to moment bardzo inspirujący i przystający do definicji Światowych Dni Młodzieży. Dzisiejszy świat to czas wymiany poglądów i dialogu w Kościele. To jest taki właśnie przykład dialogu między papieżem a przedstawicielami młodego Kościoła z całego świata - podkreśliła.

Jose Pasternak z Brazylii, który od stycznia uczestniczył w przygotowaniach do ŚDM, mówił, że uczestnicy obiadu pytali Franciszka, jak się modlić. - Udzielał nam wielu rad, ale również żartował - relacjonował.

Kolumbijka Paula Mora relacjonowała: papież był dla nas jak ojciec, a my jak jego dzieci. Wyznała, że pytała Franciszka, co poczuł w chwili wyboru. Usłyszała od papieża, że czuł przede wszystkim spokój, który - jak dodała przywołując jego słowa - "go nie opuścił". Jak zaznaczyła, mimo wyjątkowości tego wydarzenia, był to "normalny obiad".

Reklama

Uczestnicy spotkania opowiadali, że pytali Franciszka, jak być chrześcijaninem w codziennym życiu w różnych częściach świata. Zapewniali, że papież chętnie odpowiadał na ich pytania; rozmawiali także o jedzeniu i muzyce.

Spięci pielgrzymi i żarty papieża

- Na początku byliśmy bardzo spięci. Nie wiedzieliśmy, jak się odezwać do papieża, jak zacząć rozmowę. To Franciszek nas zachęcał: "mówcie coś do mnie, rozmawiajmy" - opowiadała polska wolontariuszka ŚDM z Andrychowa, która pracowała przy rejestracji pielgrzymów biskupów i ochotników.

- Dowiedziałam się o tym, że zaproszono mnie na obiad z papieżem miesiąc temu, ale byłam tak zajęta pracą, że nie miałam czasu nawet na to, by to sobie uświadomić - przyznała.

- Franciszek bardzo dużo żartuje, mogliśmy się o tym przekonać. Były przy stole sytuacje, które można uznać za dowcip sytuacyjny - podkreśliła Małgorzata Krupnik. Jak zauważyła, papież w zabawny sposób komentował to, co działo się przy stole.

Poinformowała, że rozmowę prowadzono po włosku i hiszpańsku. - Ja rozmawiałam z papieżem po hiszpańsku - wyjaśniła.

- To było niezwykle serdeczne spotkanie - zapewniła Małgorzata Krupnik.

Na obiad zaserwowano pierogi, filet z indyka oraz sernik - specjalność sióstr sercanek, które prowadzą kuchnię arcybiskupów krakowskich.