Decyzję o przedłużeniu postępowania podjął zastępca prokuratora generalnego prok. Marek Pasionek - powiedziała prok. Bialik.

Jest to pierwsza decyzja o przedłużeniu tego śledztwa, od kiedy prowadzi je zespół prokuratorów z Prokuratury Krajowej. Do początków kwietnia śledztwo prowadziła prokuratura wojskowa zlikwidowana po reformie prokuratury. Prokuratorzy wojskowi wcześniej wielokrotnie przedłużali to śledztwo o półroczne okresy - do 10 kwietnia lub 10 października.

Reklama
10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Śledztwo w sprawie początkowo prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła ona zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. pułku.

4 kwietnia tego roku po sześciu latach śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej przejęła od zlikwidowanej prokuratury wojskowej Prokuratura Krajowa; sprawa trafiła do zespołu ośmiu prokuratorów. Na jego czele stanął prok. Pasionek, kierownikiem zespołu został prok. Marek Kuczyński, zaś w jego skład wszedł m.in. dotychczasowy referent śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej ppłk Karol Kopczyk.

Jednocześnie do PK przekazane zostały akta "będących w toku, zawieszonych i zakończonych postępowań" wyłączonych z głównego śledztwa lub z nim powiązanych.

W czerwcu PK podawała, że "istnieje konieczność zbadania wszystkich ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, które nie zostały spopielone". Wskazano, że badania sekcyjne będą miały znaczenie dla określenia przyczyny śmierci ofiar, a także przyczyn katastrofy.

W drugiej połowie września PK informowała, że podjęła umorzone kilka lat temu inne śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez polskich prokuratorów wojskowych po katastrofie smoleńskiej. Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski mówił w mediach, że wznowiono 4-5 prokuratorskich postępowań dotyczących zaniechań, braku działań czy przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych w związku z wyjaśnianiem katastrofy.

Własne postępowanie w sprawie prowadzi strona rosyjska, która wiele razy podkreślała, że przed jego prawomocnym zakończeniem nie zwróci Polsce wraku Tu-154 i jego "czarnych skrzynek".