Choć pierwszy termin wymiany dowodów osobistych na nową wersję z chipem minął już 8 lat temu, to wciąż nie doczekaliśmy tych dokumentów. Teraz jednak pod wpływem Komisji Europejskiej, która zagroziła nam odebraniem wydanych już oczywiście na ten cel dotacji, rząd przygotował podobno już ostateczną koncepcję wdrożenia elektronicznych dokumentów dla wszystkich obywateli.

Reklama

Co więcej, przedstawił ją do konsultacji w ekspresowym terminie, bo uwagi można zgłaszać tylko do… poniedziałku. Tak krótki termin to pokłosie tego, że na czas na wypuszczenie nowych dokumentów niebezpiecznie nam się kurczy. A ponad pół roku trwały uzgodnienia między ministerstwami cyfryzacji, spraw wewnętrznych i zdrowia co w nich ma się znaleźć i jak przeprowadzić wymianę.

Najnowsza koncepcja jest bardzo wypośrodkowana. Dowody mają zostać wymienione w sposób „naturalny” (czyli bez skracania daty ważności obecnych) w ciągu 10 lat od wydania pierwszych na początku 2019 roku. Mają mieć interfejs tylko bezstykowy (czyli taki jak obecnie w kartach płatniczych z PayPass). Zrezygnowano ze stykowego - mniej nowoczesnego, ale według wielu ekspertów w połączeniu z bezstykowym dającego większe bezpieczeństwo dokumentom. W efekcie tych dwóch zmian drastycznie spadł koszt dowodowej rewolucji z 1,37 mld zł wyceny jeszcze z połowy ubiegłego roku do 432 mln złotych. Dodatkowo blisko 30 mln złotych ma kosztować inwestycja w specjalistyczne czytniki dla urzędów gmin i maszyny do wydawania dowodów.

Za wprowadzeniem nowych e-dowodów przemawia głównie jego jedna nowa funkcjonalność. Połączenie do z planowaną wcześniej Kartą Ubezpieczenia Zdrowotnego. To, jak pisze Ministerstwo Cyfryzacji w koncepcji przesłanej do KPRM, ma konkretnie dać dwie korzyści: „potwierdzenie otrzymania świadczenia opieki zdrowotnej (istotne dla ograniczenia tzw. fraudów w systemie finansowania świadczeń ze środków publicznych) oraz wyrażanie zgody na dostęp do dokumentacji medycznej”.

Z nowym e-dowodem obywatel będzie nie tylko potwierdzał otrzymanie usługi medycznej (tym samym, jak wylicza Ministerstwo Zdrowia, w wyniku ograniczenia nieprawidłowości system ochrony zdrowia ma oszczędzić nawet 710 mln zł rocznie - ale uwaga, ta suma dotyczy dopiero momentu, gdy nowe dowody będą mieli już wszyscy Polacy), lecz także za jego pomocą będzie możliwy dostęp do danych o jego wcześniejszym leczeniu, wizytach, przepisanych lekach, odbytych zabiegach. Ale to drugie tylko wtedy, kiedy i jeżeli uda się zakończyć budowę systemu eZdrowia, czyli niesławnej platformy P1.

Oba te e-systemy, czyli nowe dowody i eZdrowie to projekty, które miały być dokończone do 2014 roku. Oba musieliśmy zgłosić do Komisji Europejskiej jako nieudane i prosić o prolongatę na ich ukończenie i uruchomienie. Oba mają ruszyć na początku 2019 roku.

Jeżeli nie uda się z e-dowodem, Polska będzie musiała oddać 148,4 mln złotych dotacji unijnych.

Shutterstock