Zwolennicy przekonują, że budowa struktury pomoże w lepszym zarządzaniu agencjami, które kontroluje minister. Przeciwnicy przekonują, że dojdzie do prób nacisków ze strony PiS na mundurowych.
Biuro Nadzoru Wewnętrznego (BNW) – tak ma się nazywać komórka organizacyjna, którą zamierza powołać Mariusz Błaszczak. Dotyczący jej projekt ustawy został wpisany do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów.
W skład BNW wchodzić będzie 42 funkcjonariuszy (w ramach oddelegowania – funkcjonariusze Policji, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu oraz Państwowej Straży Pożarnej) oraz 8 pracowników cywilnych. Wszyscy będą bezpośrednio podlegli Mariuszowi Błaszczakowi. – Projektowane rozwiązanie ma na celu urealnienie demokratycznego standardu cywilnego nadzoru nad umundurowanymi służbami porządku publicznego – uzasadniają przedstawiciele resortu.
BNW ma m.in. egzekwować standardy działania Policji, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu czy Państwowej Straży Pożarnej, ujawniać nieprawidłowości w tych formacjach, oceniać czynności operacyjno-rozpoznawcze służb czy weryfikować informacje m.in. o kandydatach na stanowiska komendantów, szefów i ich zastępców, dyrektorów komórek organizacyjnych czy naczelników.
Efektem działalności BNW ma być także „pozytywny wpływ ustawy na aktywizację osób zainteresowanych eliminowaniem negatywnych zjawisk w działalności służb publicznych (tzw. sygnalistów), upatrujących szansy na badanie zgłaszanych spraw przez niezależny organ”.
– Nadal będą istnieć Biura Spraw Wewnętrznych, które działają w Policji i Straży Granicznej. BNW będzie działać niezależnie od nich na wyższym szczeblu. Będzie też mogło zlecać im wykonanie pewnych czynności sprawdzających, nie będzie posiadać uprawnień śledczych – informuje MSWiA.
Planowane zmiany budzą niepokój części komentatorów. Zdaniem Andrzeja Mroczka, byłego policjanta, obecnie eksperta Centrum Badań nad Terroryzmem oraz City Security – propozycja resortu nie mieści się w standardzie demokratycznym. – Sam nadzór przez ministra wyczerpuje znamiona nadzoru cywilnego. W każdej służbie podległej szefowi MSWiA znajdują się komórki odpowiedzialne za walkę z nieprawidłowościami związanymi z funkcjonowaniem danej służby – zwraca uwagę. Plany krytykuje również opozycja. – PiS nigdy nie będzie uważał, że ma wystarczającą ilość narzędzi kontroli i inwigilacji. Obawiam się, że służby nie odbiorą dobrze zamiarów swojego cywilnego zwierzchnika – uważa Piotr Zgorzelski z PSL.
Nie wszyscy tak jednoznacznie podchodzą do pomysłu Błaszczaka. Krzysztof Liedel z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas zwraca uwagę, że najskuteczniejsza kontrola służb jest wtedy, gdy prowadzą ją niezwiązane z nimi podmioty, czyli np. sądy, niezależne think-tanki czy organizacje pozarządowe.
Przykładowo na Słowacji funkcjonuje Sekcja Kontroli i Służby Inspekcyjnej Ministerstwa, która podlega bezpośrednio szefowi tamtejszego MSW. W Belgii zadania nadzorcze realizuje Inspekcja Generalna Policji Federalnej i Policji Lokalnej (AIG), która może działać z własnej inicjatywy lub na wniosek np. ministra czy władz samorządowych. Drugim organem kontrolnym jest tzw. Komisja P, która jest niezależna zarówno od władzy wykonawczej, jak i samej policji, a nawet dysponuje własnym zespołem dochodzeniowym. W Czechach kontrolą działań służb zajmuje się Generalna Inspekcja Służb Bezpieczeństwa, a jej dyrektor jest powoływany i odwoływany przez premiera. Na Węgrzech wyłączność w tej dziedzinie ma Narodowa Służba Ochrony – centralny organ budżetowy podległy węgierskiemu MSW.
Z danych Biura Spraw Wewnętrznych (czyli swego rodzaju policji w policji) wynika, że w okresie 2010–2015 o popełnienie przestępstwa podejrzewanych było od 265 (w 2015 r.) do 369 policjantów (w 2014 r.) rocznie. Najwięcej zarzutów postawiono funkcjonariuszom w 2010 r. (2037), ale tendencja jest spadkowa (811 zarzutów w 2015 r.). Około 65 proc. ogółu policjantów podejrzanych o popełnienie przestępstw stanowili funkcjonariusze służby prewencyjnej. Reszta przypadków dotyczyła służb kryminalnych i – w nielicznych przypadkach – służb wspomagających. Co ciekawe, tylko co piąte przestępstwo, na którym w 2015 r. nakryto policjantów, miało charakter korupcyjny. Pozostałych 80 proc. nielegalnych działań to np. przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów (np. ich podrabianie, poświadczenie nieprawdy), kradzieże i oszustwa (w tym ubezpieczeniowe) czy przestępstwa przeciwko ochronie informacji (np. sprzedaż informacji przez policjantów).
Służby mają swoje jednostki kontrolne
Jednym z ważniejszych powodów stworzenia projektu ustawy jest to, że służby mogą ingerować w prawa i wolności obywatelskie. Są one także szczególnie narażone na korupcję – argumentuje swoją decyzję o powołaniu BNW kierownictwo resortu spraw wewnętrznych.
Jak zapewnia MSWiA, koszty funkcjonowania BNW pokrywane będą z budżetu resortu. BNW nie będzie dysponowało uprawnieniami śledczymi, więc nie będzie miało uprawnień do prowadzenia postępowań przygotowawczych i stawiania zarzutów. – W przypadku gdy materiały zgromadzone przez BNW będą wskazywały na przestępstwo, będą przekazywane do prokuratury. W przypadku wszczęcia na tej podstawie przez prokuraturę postępowania przygotowawczego przeciwko funkcjonariuszowi, decyzje o pociągnięciu go do odpowiedzialności dyscyplinarnej i ewentualne decyzje kadrowe będzie podejmował jego przełożony na podstawie dotychczasowych przepisów – wyjaśnia nam wydział prasowy resortu.
Najważniejsze pytanie brzmi: czy nowa jednostka jest potrzebna? Z reguły służby podległe szefowi MSWiA mają własne struktury, których zadaniem jest zapobieganie dokonywania przestępstw przez mundurowych. W przypadku policji jest to Biuro Spraw Wewnętrznych (BSW), podlegające komendantowi głównemu policji. Dobór kadr odbywa się według określonych zasad – kandydaci muszą przejść badania psychologiczne, dysponować dużym doświadczeniem zawodowym i spełnić warunki określone w rozporządzeniu MSWiA z 19 czerwca 2007 r. w sprawie wymagań w zakresie wykształcenia, kwalifikacji zawodowych i stażu służby, jakim powinni odpowiadać policjanci na stanowiskach komendantów policji i innych stanowiskach służbowych oraz warunków ich mianowania na wyższe stanowiska służbowe.
Generalne zasady to m.in. kilkuletni staż służby, doświadczenie w pracy operacyjnej lub dochodzeniowej, nienaganna opinia służbowa, co sprawdzane jest pogłębionym wywiadem o policjancie i jego środowisku.
Podobna struktura jest w Straży Granicznej, gdzie również funkcjonuje Biuro Spraw Wewnętrznych, dysponujące kilkunastoma wydziałami zamiejscowymi. Jak informuje straż, jest to komórka organizacyjna powołana do „rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania zagrożeń godzących w wykonywanie ustawowych zadań Straży Granicznej oraz ścigania ich sprawców”.
Biuro Ochrony Rządu zapewnia, że również pilnuje dyscypliny swoich pracowników. – Jest powołana odpowiednia komórka organizacyjna, ale jej struktura jest niejawna, więc nie możemy udzielić więcej informacji – usłyszeliśmy w biurze prasowym BOR. Na stronach internetowych BOR wyczytać można, że właściwy do wymierzania funkcjonariuszom kar dyscyplinarnych jest szef BOR, jego zastępcy oraz szefowie oddziałów.