Piątkowe spotkanie wiceprezydent Renaty Kaznowskiej i wojewody mazowieckiego Zdzisława Sipiery było reakcją na decyzję Generalnego Inspektora Nadzoru Budowlanego z 11 kwietnia o uchyleniu wydanego przez wojewodę pozwolenia na budowę stacji metra C6 Księcia Janusza na Woli.
Kaznowska powiedziała w piątek w ratuszu, że miasto odebrało wezwanie od wojewody do ponownego złożenia tych samych oświadczeń dot. prawa do dysponowania gruntami na cele budowlane. Mają być one niezwłocznie, jeszcze w piątek, przekazane wojewodzie, który będzie mógł zdecydować o ponownym wydaniu pozwolenia na budowę.
- Liczymy na to, że w dacie odebrania decyzji GINB o uchyleniu pozwolenia na budowę, my będziemy mieli już nowe pozwolenie na budowę - wyjaśniła Kaznowska. Jak zaznaczyła, decyzja GINB "na ten moment" nie wpływa na prace przy budowie stacji metra, ponieważ pełnomocnik jeszcze nie odebrał decyzji nadzoru budowlanego.
Sipiera powiedział, że jest "absolutnie przekonany", że nie popełnił żadnego błędu wydając decyzję o pozwoleniu na budowę stacji metra. - Decyzja była wydana prawidłowo, natomiast oczywiście nadzór budowlany zawsze ma prawo do tego, żeby coś kwestionować, uważać, że coś jest złe - powiedział wojewoda.
Podkreślił, że pozostaje na swoim stanowisku ws. pozwolenia na budowę, dlatego zwrócił się do miasta o przedstawienie poświadczenia prawa do dysponowanie nieruchomościami na cele budowlane.
- Jeżeli uzyskam taką informację i takie dokumenty, nie widzę podstawy, żeby to przedłużać. Oczywiście muszę się dokładnie teraz już każdej literze przyjrzeć, żeby nie było żadnych wątpliwości - zapowiedział wojewoda.
Jak dodał, w przyszłym tygodniu będzie jego decyzja. - Także sądzę będzie wszystko zakończone. Metro jest niezagrożone; metro jest budowane, będzie budowane i nie widzę żadnych zagrożeń co do tego - podkreślił.
Kaznowska przypomniała, że GINB miał wątpliwości do złożonych oświadczeń co do sześciu działek. - Wątpliwości, których nie zbadał, nie musielibyśmy się dzisiaj spotykać, gdyby GINB dobrze odrobił swoją pracę - zaznaczyła wiceprezydent.
W czwartek zapewniła, że w stosunku do tych sześciu działek "bezsprzecznie miasto miało prawo złożyć oświadczenia o dysponowaniu nieruchomością na cele budowlane".
- GINB miał wątpliwości i na podstawie tych wątpliwości wstrzymał inwestycje za ponad 1 mld 100 mln złotych - mówiła.
Wyjaśniła, że chodziło o działki, które nie wchodzą w bezpośredni obszar inwestycji, tzn. nie będzie tam np. wyjść z metra, wind czy szybów. Na tych działkach przekładana była infrastruktura podziemna - wskazywała wiceprezydent Warszawy.