Jednym z wątków w sprawie tragicznej śmierci 25-latka jest powód do zatrzymania go na wrocławskim rynku. Z reportażu Wojciecha Bojanowskiego opublikowanego w TVN wynika, że Stachowiak został pomylony z innym mężczyzną, który wymknął się funkcjonariuszom. Policja jednak szybko temu zaprzeczyła. Wyjaśniła, że Igor Stachowiak był poszukiwany przez prokuraturę za popełnione przestępstwa (CAŁY KOMUNIKAT POLICJI >>>). Takie sformułowanie oznacza, że 25-latek był przestępcą. Czyli musiał usłyszeć wyrok sądu. Aby bowiem można było mówić o popełnionym przestępstwie, musi wystąpić wspólnie kilka elementów. W tym przede wszystkim trzeba przypisać czyn zabroniony ustawą, na ogół kodeksem karnym, konkretnej osobie; stwierdzić, że szkodliwość społeczna czynu była większa niż znikoma, oraz przypisać winę sprawcy. O wszystkim decyduje sąd, a nie policja.
W związku z deklaracją Komendy Głównej Policji wysłaliśmy do niej e-mail: "w związku z udzieloną przez Państwa informacją za pośrednictwem Twittera, że Igor Stachowiak był 'poszukiwany za popełnione przestępstwo', będę zobowiązany za wskazanie sygnatury wyroku sądowego stwierdzającego popełnienie czynu karalnego przez Igora Stachowiaka".
Właśnie otrzymaliśmy odpowiedź z Biura Komunikacji KGP, w której czytamy: "Co do pytań odnoszących się z kolei do sprawy z Wrocławia to nie dostał Pan źródła informacji, więc ciężko się odnieść to tak ogólnego pytania. Mężczyzna był poszukiwany ds. 1 DS 375/16 Prokuratury Rejonowej Wrocław Stare Miasto (pisownia oryginalna - red.)".
Rzecz w tym, że sprawdziliśmy wskazaną przez policjantów sprawę. Dotyczy ona podejrzenia popełnienia przestępstwa oszustwa, polegającego na wyłudzeniu pożyczki. Tyle że po pierwsze sprawa ta wcale się nie zakończyła jakimkolwiek wyrokiem (było to postępowanie prokuratorskie, a nie sądowe), a po drugie Igor Stachowiak nie był w jej ramach o nic podejrzany. Prawdą jest, że Stachowiak był poszukiwany, ale miał zeznawać w charakterze świadka. Nawet jeśli śledczy uznaliby, że to właśnie on popełnił czyn zabroniony, droga od postawienia mu zarzutów do skazania przez sąd była bardzo daleka.
Komenda Główna Policji - twierdząc, że Igor Stachowiak był poszukiwany za popełnione przestępstwo - skłamała albo wykazała się daleko idącą ignorancją.