Sprawa jest dość skomplikowana. Sędzia Wojciech Łączewski prowadzi sprawę o odszkodowanie, wytoczoną prezesowi TK przez osobę prywatną. Zgodnie z wyjaśnieniami rzeczniczki Sądu kręgowego w Warszawie, sędzi Anny Ptaszek, stwierdził on w czasie rozprawy, że musi dbać, by Skarb Państwa był należycie reprezentowany. W imieniu TK stawił się adwokat uzbrojoną w pełnomocnictwo podpisane przez prezes Julię Przyłębską.
- Sędzia Łączewski spytał pełnomocniczkę, czy wie, że w sprawie prawidłowości wyboru prezes TK Sąd Najwyższy zbada pytanie prawne; pani mecenas miała tego świadomość - relacjonowała rzeczniczka.
- Sędzia spytał też panią mecenas, czy dysponuje ona pełnomocnictwem podpisanym przez wiceprezesa TK Stanisława Biernata, co do którego wyboru nie ma wątpliwości; takiego pełnomocnictwa nie miała - dodała sędzia Ptaszek.
Sędzia uznał, że od odpowiedzi SN może zależeć sprawa, którą prowadzi. Dlatego zawiesił tę sprawę cywilną do czasu rozpatrzenia pytania prawnego przez SN, skierowanego przez Sąd Apelacyjny w Warszawie - dodała sędzia Ptaszek. Podstawą był art. 177 par. 1 Kodeksu postępowania cywilnego, który stanowi: "Sąd może zawiesić postępowanie z urzędu, jeżeli rozstrzygnięcie sprawy zależy od wyniku innego toczącego się postępowania cywilnego".
- Pan sędzia ani słowem nie powiedział, że uważa panią prezes Przyłębską za wybraną wadliwie, chce tylko zaczekać na odpowiedź na pytanie prawne; a on jako sąd rejonowy nie czuje się na siłach, by się w tej sprawie wypowiedzieć - zaznaczyła sędzia Ptaszek.
Według niej, należy się spodziewać, że jak SN wypowie się w tej kwestii, sędzia podejmie postępowanie.
Ziobro oburzony
Tymczasem sprawę komentują najważniejsi politycy w kraju. - Jest to naruszenie prawa, i to rażące - powiedział w piątek Ziobro na konferencji prasowej w Krakowie. - Sądy cywilne nie są władne oceniać, czy prezes sądu konstytucyjnego jest wybrany właściwie czy nie, bo sądy cywilne są od rozstrzygania spraw cywilnych (...); tutaj mamy do czynienia z prawem publicznym, związanym z funkcjonowaniem instytucji publicznych państwa, opisanych w konstytucji - dodał Ziobro.
Podkreślił, że "wiele mówi osoba pana sędziego". Przypomniał, że to "sędzia znany z rozmaitych zachowań, wysoce kontrowersyjnych". Zaznaczył, że "jego działania są przedmiotem intensywnych czynności procesowych organów ścigania".
Szydło: To, co wydarzyło się w sądzie rejonowym, to rzecz niesłychana
Do sprawy odniosła się przebywająca w Brukseli premier Beata Szydło.
Ja mogę powiedzieć tyle, że w pełni zgadzam się tutaj z panem ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Nie znam dokładnie szczegółów tej sprawy, bo jestem tutaj w Brukseli, ale z tych informacji, które mam, to w pełni podzielam zdanie pana ministra. Jest to oczywiście rzecz niesłychana, to co wydarzyło się dzisiaj w sądzie rejonowym - oświadczyła premier.
Trybunał Konstytucyjny: Wybór prezesa TK - poza jurysdykcją sądu
W związku z decyzją warszawskiego sądu rejonowego z 23 czerwca 2017 r., Trybunał Konstytucyjny przypomina, że poza jurysdykcją sądu cywilnego, a nawet całego sądownictwa powszechnego, są sprawy dotyczące wyboru prezesa Trybunału Konstytucyjnego, oraz możliwość oceny działania Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w tym zakresie - stwierdza oświadczenie.
Tego rodzaju aktywność sądu cywilnego wpisuje się w dostrzegane ostatnio publicznie, niebezpieczne dla państwa prawa, próby przekraczania konstytucyjnych i ustawowych kompetencji przez pracowników wymiaru sprawiedliwości. Trybunał ufa, że Sąd Najwyższy przerwie te działania - dodano.
Sędzia Łączewski - na cenzurowanym
W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście pod przewodnictwem Wojciecha Łączewskiego skazał Mariusza Kamińskiego (b. szefa CBA; dziś - ministra koordynatora służb specjalnych) i Macieja Wąsika (b. zastępcę Kamińskiego w CBA) na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas akcji ws. "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano członków kierownictwa CBA. Pod koniec 2015 r. wszystkich ułaskawił prezydent Andrzej Duda.
Prokuratura Regionalna w Krakowie prowadzi śledztwo w sprawie podszywania się pod sędziego Wojciecha Łączewskiego. Media podawały w 2016 r., że miał on oferować w internecie pomoc osobie podszywającej się pod znanego dziennikarza w działaniach przeciw obecnemu rządowi. Jedna z gazet opublikowała rozmowy, jakie sędzia miał prowadzić w sieci pod nazwiskiem "Marek Matusiak" z internautą, który podszył się pod Tomasza Lisa. Sędzia miał się także zjawić na spotkaniu z tym internautą. O podszywaniu się pod jego osobę powiadomił prokuraturę sam sędzia.
Czynności wyjaśniające co do zachowania Łączewskiego w tej sprawie prowadzi rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych przy Krajowej Radzie Sądownictwa. O zbadanie sprawy zwróciła się do rzecznika KRS oraz prezes Sądu Okręgowego w Warszawie. Sędzia Łączewski obecnie orzeka w wydziale cywilnym Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście.