Nazwa ulicy nie powinna rodzić podziałów w społeczeństwie i między mieszkańcami, a tak właśnie dzieje się w przypadku tej zmiany. Nazwanie ulicy imieniem Lecha Kaczyńskiego jest kontrowersyjnym pomysłem, a mieszkańcy proszą od roku, żeby w ogóle nie zmieniać ulicy Dąbrowszczaków - powiedziała PAP jedna z organizatorek protestu, mieszkanka Przymorza i działaczka gdańskiego Komitetu Obrony Demokracji Bożena Yates.

Reklama

Demonstrujący mieli ze sobą transparenty z hasłami: "Skradziono Dąbrowszczaków", "Nie dla ulicy Kaczyńskiego", "Adresik panie Drelich sobie zmień". Główna część protestu polegała na milczeniu przez ponad kwadrans, część manifestujących zasłoniła sobie oczy i usta czarnymi opaskami. W proteście, oprócz sympatyków KOD, uczestniczyli m.in. członkowie lokalnych grup dyskusyjnych w internecie, w tym profilu "Nie dla ulicy Kaczyńskiego".

Manifestacja miała miejsce na styku ulic Dąbrowszczaków, Czarny Dwór i Obrońców Wybrzeża na gdańskim Przymorzu. Demonstracja odbyła się w ramach ogólnopolskiego protestu pod hasłem "Skradziona Sprawiedliwość".

Zarządzenie zastępcze wojewody pomorskiego o zmianie nazw siedmiu ulic, w tym Dąbrowszczaków na Lecha Kaczyńskiego, w związku z tzw. ustawą dekomunizacyjną, zdecydowały się zaskarżyć w ubiegłym tygodniu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego władze Gdańska. Według prezydenta miasta Pawła Adamowicza, zarówno ustawa, jak i decyzja wojewody są sprzeczne z konstytucją.

Nadawanie nazw placów i ulic należy wyłącznie do kompetencji rad gmin. Urzędnik administracji rządowej, jakim jest wojewoda, nie ma nic tutaj do gadania, nie ma prawa swojego nosa wtrącać w nie swoje sprawy – mówił w ubiegły czwartek na konferencji prasowej Adamowicz.

Władze Gdańska złożyły jednocześnie wniosek do wojewody o zawieszenie zarządzenia zastępczego do czasu rozstrzygnięcia sporu przez sąd.

Reklama

Zarządzenia zastępcze wojewody pomorskiego w sprawie nadania nazw ulic w Gdańsku uprawomocniły się 29 grudnia ub. roku. O wydaniu zarządzeń zastępczych Dariusz Drelich poinformował w połowie grudnia na konferencji prasowej.

Wyjaśniał wtedy, że zarządzenia dotyczą ulic: Stanisława Sołdka (została zmieniona na Kazimierza Szołocha - działacza "S" w gdańskiej stoczni), Wincentego Pstrowskiego (na Henryka Lenarciaka - działacza "S" w gdańskiej stoczni i inicjatora budowy Pomnika Poległych Stoczniowców w Gdańsku), Dąbrowszczaków (Prezydenta Lecha Kaczyńskiego), Leona Kruczkowskiego (Ignacego Matuszewskiego - ministra skarbu w II Rzeczpospolitej i żołnierza), Franciszka Zubrzyckiego (Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" - żołnierza AK rozstrzelanego w 1946 r.), Mariana Buczka (Jana Styp-Rekowskiego - działacza narodowego, więźnia obozów koncentracyjnych) oraz Józefa Wassowskiego (na Anny Walentynowicz).

Dodał, że "nadawanie nazwy ulic jest przywilejem samorządów". "Nie z mojej winy Rada Miasta Gdańska przez rok nie skorzystała z tego prawa, które ma do nadania nazw ulic. (…) Moim celem nie było to, żeby tutaj tworzyć jakiś konflikt wokół tych spraw. Myślę, że te postaci (zaproponowane jako nowi patroni - PAP) są na tyle ważne dla Polaków, że zostaną przyjęte, szczególnie przez władze samorządowe, ale też przez mieszkańców i te zarządzenia zostaną zrealizowane" - mówił Drelich.

W myśl tzw. ustawy dekomunizacyjnej samorządy miały czas na dokonanie zmian nazw ulic do 2 września 2017 r. W ostatnim dniu sierpnia prezydent Gdańska Paweł Adamowicz poinformował, że nie będzie podejmował działań ws. dekomunizacji nazw gdańskich ulic.