- Wielkie podziękowania należą się naszemu głównemu partnerowi strategicznemu Polskiej Fundacji Narodowej, która przekaże nam jacht i pomoże sfinansować rejs dookoła świata - mówił w Polsat News Mateusz Kusznierewicz, żeglarz sportowy i dwukrotny mistrz olimpijski.
To on ma pokierować projektem "Polska 100". Jacht pod polską banderą ma przepłynąć 40 tys. mil morskich, a trasa ma prowadzić z Polski do Kilonii, Hamburga, Rotterdamu, Londynu, Dublina, Lizbony przez Atlantyk i Pacyfik. W miastach, do których zawinie jacht mają być organizowane Dni Polskie z udziałem załogi.
Koszt zakupu jachtu szacowany jest na ok. 1,25 mln euro, czyli ponad 5 mln złotych. Jak wynika z informacji, do których dotarła "Gazeta Wyborcza" projekt Kusznierewicza i jego partnera biznesowego Piotra Obidzińskiego PFN miała wybrać bez konkursu. Do kosztów jachtu dochodzą też koszty utrzymania załogi oraz podróży, która ma potrwać dwa lata. Załoga ma wypłynąć w setną rocznicę odzyskania niepodległości, a zakończyć się w setną rocznicę zaślubin Polski z morzem. To oznacza, że koszt całego rejsu może wynieść ok. 20 mln złotych.
Jednym z konkurencyjnych projektów, który odpadł w indywidualnych rozmowach jak podaje "GW" był ten Roman Paszke. Rejs katamaranem "Gemini" miał kosztować ok. 6 mln złotych. Patronat honorowy nad projektem finansowanym przez PFN objął resort kultury, ministerstwo sportu, Akademia Morska w Szczecinie i Polski Związek Żeglarski, którego Kusznierewicz jest wiceprezesem. PFN finansowany jest przez 17 spółek Skarbu Państwa.
Wśród osób, które krytycznie wypowiedziały się na temat rejsu Kusznierewicza jest posłanka Krystyna Pawłowicz. „>>Promocja Polski>przytulą
Mówi, że PFN rzeczywiście nie skorzystał z oferty Romana Paszke, a zakupiony na wyprawę jacht nie jest polskim sprzętem. Jego zdaniem nawet przy pominięciu procedur formalnych, pomimo wszelkich starań, polskie stocznie nie mają tak dużego doświadczenia, żeby w krótkim czasie zbudować jacht. Stąd też podjęcie decyzji o tym aby poszukać jachtu, który jest już dostępny na rynku.
Jednocześnie podkreślił, że w ekipie Kusznierewicza jest wielu sportowców, którzy zajmowali się żeglarstwem jachtowym. Dodatkowo prowadzone są rozmowy z innymi żeglarzami, aby dołączyli do ekipy, by projekt miał wymiar środowiskowy oraz, żeby Polska miała możliwość zaistnienia na regatach z dobrym wynikiem.
Wyjaśnił, że rejs nie będzie wycieczką, tylko ciężką pracą i nikt podczas niego "nie będzie się wylegiwać na jachcie". Dopytywany o kwestię finansowania jachtu po zakończeniu rejsu, członek zarządu PFN wyjaśnił, że co prawda nie ma jeszcze pewności, jak to będzie wyglądać, ale zapewnił, że utrzymanie jachtu, który otrzyma Akademia Morska w Szczecinie, nie będzie ciężarem.