W środę rzecznik komendanta stołecznego policji kom. Sylwester Marczak poinformował PAP, że do sądu został skierowany wniosek o wydanie listu gończego za Markiem F., skazanym w tzw. aferze podsłuchowej. Mamy do czynienia z osobą ukrywającą się - powiedział wówczas Marczak.
Sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie poinformowała PAP, że wydano postanowienie o wszczęciu poszukiwań skazanego Marka F. listem gończym. Ponadto, jak dodano, sąd "zawiesił wobec skazanego Marka F. postępowanie karne wykonawcze w zakresie wykonywania kary pozbawienia wolności".
Jak podał w środę PAP Marczak, policjanci wykonali już wszystkie czynności w tej sprawie. "Na tym etapie można więc stwierdzić, że mamy do czynienia z osobą ukrywającą się. O powyższym poinformowano właściwy sąd. Liczmy teraz na zmianę ze strony Sądu nakazu doprowadzenia do aresztu śledczego na list gończy, co zwiększy nasze możliwości działania - powiedział. Dodał, że zmiana nakazu doprowadzenia na list gończy da funkcjonariuszom pełne spektrum szeroko rozumianej pracy operacyjnej.
Do tej pory policja sprawdziła wszystkie miejsca, w których Marek F. mógł mieszkać i przebywać, w tym placówki zdrowia psychicznego. Radio Zet podawało we wtorek, że biznesmen może przebywać w szpitalu psychiatrycznym. KSP informowała wcześniej, że Marek F. jest poszukiwany w związku z nakazem doprowadzenia do aresztu śledczego, który trafił do jednego ze stołecznych komisariatów 6 lutego 2019 roku. F. miał stawić się w zakładzie karnym w celu odbycia kary 1 lutego.
Wątek Marka F. był tematem wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie. Poseł Cezary Tomczyk powiedział, że Platforma zwróciła się do ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego z żądaniem, aby "osobiście sprawował nadzór nad czynnościami operacyjnym prowadzonymi przez policję, w celu ujęcia Marka F.". PO chciała by szef MSWiA udostępnił informacje na temat dotychczas podjętych przez policję w tej sprawie działań. Tomczyk pytał, czy nad F. został roztoczony parasol ochronny rządu. Tomczyk zaapelował również do wszystkich obywateli, aby każdy kto zobaczy F. zadzwonił na numer 112 albo 997, bo widocznie jest tak, że dzisiaj to obywatele, wolne media i opozycja muszą wyręczać organy państwa.
O tym, że Marek F. ma odbyć zasądzoną mu karę 2,5 roku więzienia zdecydował 31 stycznia Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sąd odrzucił tym samym zażalenia obrońców, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary m.in. ze względu na stan zdrowia skazanego.
Więzienna służba zdrowia dysponuje odpowiednimi specjalistami w zakresie chorób, które są stwierdzone lub mogą być stwierdzone u osób skazanych i reaguje na konkretne okoliczności = powiedziała sędzia Anna Zdziarska z SA, odwołując się do przestawianego przez obronę stanu zdrowia F., który miałby uniemożliwiać pobyt w zakładzie karnym.
Marek F. został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia, w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 roku. Obrońcy F. złożyli kasację do Sądu Najwyższego, czekają także na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy, do którego w styczniu ubiegłego roku trafił wniosek o ułaskawienie F.
Ujawnione w tygodniku "Wprost" nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. na zlecenie F. w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.
Informację o wszczęciu poszukiwań F. listem gończym pierwszy podał portal tvn24.pl.