Prezydent podjął tę decyzję po analizie ryzyka, a także biorąc pod uwagę doświadczenia związane z ubiegłorocznym I Marszem Równości w Lublinie oraz przebieg podobnych wydarzeń w kraju.
- Doświadczenia ubiegłoroczne każą być bardzo ostrożnym. To nie jest tak, że w pełni zabezpieczone zgromadzenie przez policję jest możliwe. Dowodem tego jest to, co obserwowaliśmy w roku ubiegłym - byli ranni, byli hospitalizowani, były szkody w mieniu - powiedział prezydent Lublina na konferencji prasowej we wtorek. Jak dodał, po ubiegłorocznym marszu poszkodowanych zostało sześciu policjantów, dwaj byli hospitalizowani; zatrzymano 24 osoby, sześć z nich trafiło do aresztu a 18 miało dozory policyjne.
II Marsz Równości miał przejść ulicami Lublina w sobotę. Według organizatora wzięłoby w nim udział od 2 do 3 tys. osób. Trasa marszu była kilkakrotnie zmieniana. Pierwotnie miał wyruszyć z pl. Zamkowego a zakończyć się na pl. Teatralnym. Okazało się jednak, że już wcześniej na pl. Zamkowym zaplanowano uroczystość przysięgi wojskowej żołnierzy WOT, dlatego trasa marszu została zmieniona. Przebiegała m.in. ulicą Jaczewskiego obok lubelskich szpitali, co z kolei stwarzało np. zagrożenie trudności w dojechaniu karetek. Kolejna wersja trasy wyznaczona została w innej części miasta – marsz ma zacząć się i zakończyć na pl. Teatralnym. Tu znów okazało się, że na pl. Teatralnym ma być historyczny piknik militarny połączony z prezentacją historycznych wozów bojowych. Organizatorzy marszu zdecydowali, że rozpoczną go obok, na al. Racławickich.
W ocenie miejskich służb bezpieczeństwa dostępna przestrzeń placu Teatralnego oraz al. Racławickich jest niewystarczająca dla bezpiecznego przebywania i przemieszczania się tak dużej liczby osób, tj. około dwa tysiące uczestników marszu i kilkaset osób uczestniczących w pikniku. Ponadto istnieje ryzyko trudności w swobodnym przemieszczaniu samochodów ratowniczych.
Żuk powiedział, że jest też ryzyko uczestniczenia w pikniku historycznym osób, które są przeciwnikami marszu i "mogą wziąć udział w kontrmanifestacji wyprowadzonej z pl. Teatralnego". Jak zaznaczył prezydent, podobny przypadek był podczas Marszu Równości w Białymstoku. Żuk wskazał też, że w pobliżu tego miejsca jest trakcja trolejbusowa, co w przypadku konieczności użycia tam np. armatki wodnej przez policję stwarza dodatkowe zagrożenie.
Prezydent wskazał też na wypowiedzi samego organizatora marszu w mediach, gdzie przyznaje on, że "sytuacja jest bardzo napięta", a w zgłoszeniu zgromadzenia publicznego wskazuje, iż może dojść do "rzucania kamieniami, petardami, płytami chodnikowymi, kostką brukową oraz butelkami", co miało miejsce w ubiegłym roku. Organizator marszu zakłada również, że mogą się pojawić "nielegalne zgromadzenia, zbiegowiska, które będą próbowały zablokować przejście pochodu". Prezydent dodał, że wyjątkowo wulgarne i obraźliwe są też wypowiedzi przeciwników marszu, a niektóre w z nich nawołują do przemocy wobec jego organizatorów i uczestników.
Żuk podkreślił, że nie godzi się na zachowania noszące znamiona mowy nienawiści i nawoływania do agresji, a każdy ma prawo do manifestowania i zgromadzeń. Jednak, jak tłumaczył, przepisy prawa nakładają na władze samorządowe obowiązek badania i analizy zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców. - Jako prezydent miasta, moim obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom i uczestnikom każdego zgromadzenia – zaznaczył.
Oprócz Marszu Równości na sobotę dotychczas zgłoszonych zostało siedem innych zgromadzeń. Mają się one odbywać w innych częściach miasta, w bezpiecznej odległości od trasy marszu, dlatego nie zostały zakazane.
Żuk zaznaczył, że piknik historyczny na pl. Teatralnym, który odbywać się będzie na placu zarządzanym przez Centrum Spotkania Kultur (jednostkę podległą marszałkowi woj. lubelskiego), nie jest w świetle przepisów prawa zgromadzeniem i nie wymaga zgłoszenia.
W ubiegłym roku prezydent Lublina także wydał zakaz organizacji Marszu Równości oraz zapowiadanej wtedy obok kontrmanifestacji środowisk narodowych, ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa uczestników zgromadzeń i mieszkańców miasta. Organizatorzy odwołali się do sądu. Sąd Okręgowy podtrzymał decyzję prezydenta, ale uchylił ją Sąd Apelacyjny w Lublinie.
Organizatorzy II Marszu Równości w Lublinie zapowiadają złożenie do sądu odwołania od decyzji o zakazie. - Decyzja prezydenta Lublina jest haniebna. Także argumentacja dotycząca bezpieczeństwa - po raz kolejny użyta, jak w tamtym roku - jest bezzasadna. Zamiast działać prewencyjnie i zwalczać nienawiść wcześniej, politycy podżegają do tej nienawiści poprzez swoje działania i potem mamy tego wynik chociażby na marszach równości – powiedziała dziennikarzom Alicja Sienkiewicz ze stowarzyszenia Marsz Równości w Lublinie.
Pierwszy Marsz Równości przeszedł ulicami Lublina 13 października ub. roku. Wzięło w nim udział około 1,5 tys. osób. Pochód usiłowali blokować jego przeciwnicy, wielu zachowywało się agresywnie. Interweniowała policja. Kilkadziesiąt osób spośród blokujących usłyszało zarzuty dotyczące m.in. czynnej napaści na policjanta, naruszenia nietykalności cielesnej, udziału w bójce, udziału w zbiegowisku publicznym, rozboju.