CBOS na zlecenie Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" zapytał reprezentatywną grupę 1021 Polaków o ich miesięczne dochody. Okazało się, że średnio na rękę dostajemy 1587 zł. Połowa zarabia do 1200 zł, jedna czwarta 1200 do 1800 zł, pozostali ponad 1800 zł. Wyniki badania potwierdziły także, że średnie miesięczne dochody mężczyzn są wyższe o 350 zł od dochodów kobiet, oraz to, że mieszkańcy dużych miast zarabiają więcej od tych z mniejszych miejscowości.

Reklama

Prawdziwym zaskoczeniem było jednak porównanie płacy ze względu na wykształcenie. Magister jest na czele listy, ale już technik zarabia więcej od licencjata, a absolwent podstawówki znalazł się wyżej w hierarchii od niedoszłego absolwenta liceum ogólnokształcącego. Skąd tak nieoczekiwane dysproporcje? "Bo liczy się doświadczenie. Jeśli komuś powinęła się noga i rzuca liceum - to de facto jest dokładnie na tym samym etapie, jak ktoś po podstawówce. Różni ich tylko staż pracy, a ten jest w cenie" - tłumaczy DZIENNIKOWI Czesława Kliszko, współautorka opracowania badań ze Szkoły Głównej Handlowej.

Przyznaje jej rację prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. "To nowa tendencja, która będzie się pogłębiać. Obecnie kluczowy jest pewny fach w ręku oraz wiedza praktyczna. Studia licencjackie, które w dużym stopniu nie są dostosowane do potrzeb rynku, są znacznie mniej warte w oczach pracodawców od technikum i przepracowanych lat" - tłumaczy.

Reklama

Dlatego, zdaniem ekspertów, młody człowiek po zakończeniu gimnazjum powinien jasno określić swoją ścieżkę rozwoju edukacyjnego i zastanowić się, na czym mu zależy. "Jeśli na szybkim zarobku, powinien wybrać szkołę zasadniczą albo technikum. Można pracować i wieczorowo zdobyć maturę, a potem studiować" - radzi Kabaj.

Tak właśnie postąpiłby 24-letni Łukasz Surmacz z Zawadki (woj. lubelskie), gdyby mógł cofnąć czas. Skończył liceum i informatykę na Politechnice Lubelskiej. Teraz ma poczucie zmarnowanego w szkole średniej czasu. "Do większości stanowisk, które mnie interesują, taki sam dostęp mają ludzie z wykształceniem zarówno wyższym, jak i średnim zawodowym. Często ci po technikum mają nawet lepiej, bo przez pięć lat, kiedy ja studiowałem, oni pracowali" - mówi DZIENNIKOWI Surmacz.

Może większym pragmatyzmem wykażą się obecni nastolatkowie. Tak jak gimnazjalistka, Dorota Kosecka z Gdańska. "Zawsze marzyłam o zawodzie fryzjerki, nie uważam, że wybranie zawodówki oznacza brak ambicji. Zamierzam przecież nie tylko pracować, ale zrobić maturę, pójść do szkoły wizażu i stylizacji albo na jakieś studia" - deklaruje uczennica.