W minionym tygodniu pisaliśmy o "platformach foreksowych" Agricole Trade i Aspen Holding. Wiele wskazuje na to, że podmioty te wyłudzają od klientów pieniądze i dane osobowe, które mogą posłużyć do wzięcia kredytu lub pożyczki. W czasie rozmów z tymi, którzy wpłacili pieniądze i udostępnili dane, często słyszeliśmy, że prawdopodobnie "te same osoby" dzwonią z propozycją inwestycji w ramach kolejnego podmiotu – Maxitrade.
Ta firma w lipcu została wpisana na listę ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego. Warszawska Prokuratura Okręgowa prowadzi postępowanie w związku z art. 178 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi (prowadzenie działalności w zakresie obrotu instrumentami finansowymi bez wymaganego zezwolenia lub upoważnienia).
DGP dotarł do grupy ok. 50 osób poszkodowanych przez Maxitrade. Od ub.r. nie są one w stanie odzyskać wpłaconych firmie pieniędzy.
Reklama
Podjęliśmy wiele prób skontaktowania się z przedstawicielami Maxitrade. Nikt nie odpowiadał na wiadomości wysyłane e-mailem czy w mediach społecznościowych. Nikt też nie odbierał telefonu.

Dwie rozmowy

Dziennikarz DGP postanowił podszyć się pod potencjalnego inwestora. Wypełnił wniosek, który widniał na stronie firmy. Po 20 minutach zadzwoniono z londyńskiego numeru.
Była to "pani Olga" mówiąca po polsku, ale ze wschodnim akcentem (rozmówcy DGP wskazywali, że kontaktowały się z nimi osoby z akcentem ze Wschodu). Wysłała nam również e-maila: "Zgodnie z zasadami naszej firmy prosimy o przejście obowiązkowej weryfikacji. Prosimy o przesłanie następujących dokumentów do weryfikacji:
kolorowe zdjęcia kart bankowych, które zostały użyte do dokonania wpłaty na naszej platformie (widoczne jedynie pierwsze 6 i ostatnie 4 cyfry, zasłonić numer CVV na odwrocie karty),
▪ kolorowe zdjęcie dokumentu tożsamości (obie strony),
▪ dokument potwierdzający adres zamieszkania, jednak nie starszy niż 3 miesiące".
Zapytała, w co chcielibyśmy zainwestować. Rekomendowała handel kryptowalutami.
Nasza firma oferuje platformę, która umożliwia handel na kryptowalutach. Kupuje pan i sprzedaje, zarabia na różnicy w cenie. My też na tym zarabiamy. Nie kupuje pan bezpośrednio kryptowalut, tylko otwiera pan zlecenie na to, czy cena pójdzie w górę, czy będzie spadać – mówiła.
Czyli nie macie jakiejś stałej prowizji? – zapytaliśmy.
Nie, tylko od skutecznych transakcji. Dlatego nasza firma deleguje do pana profesjonalnego analityka, który zajmuje się inwestowaniem już pięć lat. Może się pan z nim kontaktować, kiedy panu wygodniej. Mogę panu zaoferować dwa tryby: ręczny, czyli przy pomocy analityka, oraz automatyczny. Mamy takiego robota, który samodzielnie analizuje rynek, powtarza skuteczne transakcje naszych analityków. Jego skuteczność to ok. 80 proc. – zapewniała nasza rozmówczyni.
W Polsce mamy podatek od zysków kapitałowych. Czy od inwestycji u was też będę musiał go płacić? – dociekaliśmy.
Jeżeli pan zechce zapłacić podatek, wówczas dzwoni pan do działu finansowego i ten wystawia panu dokument poświadczający pański zarobek. Jeżeli pan wyprowadza pieniądze na swoją kartę płatniczą, to podatku pan nie płaci. Wszystko jest u pana na koncie w dolarach i wszystko jest przewalutowane u pana na koncie. Musi pan tylko przejść weryfikację, i dopiero po niej można przelewać swoje środki. Ona jest obowiązkowa, żeby potwierdzić tożsamość – odpowiedziała nasza rozmówczyni.
Zapytaliśmy ją, czy firma ma zezwolenie na prowadzenie działalności w Polsce. Otrzymaliśmy zapewnienie, że firma ma biuro w Londynie, ale "bardzo dużo współpracuje z Polakami" i być może już za trzy miesiące zostanie otwarta siedziba w Warszawie. Zapytaliśmy też wprost, czy firma ma licencję KNF. Jeden z wcześniejszych rozmówców wskazywał, że przedstawiciele Maxitrade się tym chwalą.
No jasne, że tak, współpracujemy z Polską, jasne, że nie moglibyśmy współpracować, gdyby nie było na to dokumentów – brzmiała odpowiedź.
A przecież są państwo na liście ostrzeżeń KNF?
A gdzie pan to widzi, że jest wpisane? – zapytała "pani Olga".
Na liście ostrzeżeń KNF. Jest komunikat wydany 16 lipca.
W tym momencie poprosiliśmy o kontakt z osobą odpowiedzialną za kontakt z mediami albo taką, która może zabierać głos w imieniu firmy. Po trzech minutach łączenia odebrał mężczyzna przedstawiający się jako Dominik Nowak.
Dużo polskich banków jest też na tej liście, takich jak Idea Bank, Alior Bank i PKO BP (jest na niej Biuro Maklerskie Alioru, PKO BP na liście nie ma – red.). One spokojnie działają i pracują na terenie Polski. To, że ktoś jest na liście ostrzeżeń KNF, to jeszcze nic nie znaczy – stwierdził (również ze wschodnim akcentem).
A co z tymi poszkodowanymi i sprawami w prokuraturach?
Rozumiem, że chodzi o to, iż w internecie jest napisane, że nie więcej niż 20 osób, których nie miało możliwości wyprowadzenia zarobku, napisało negatywne opinie. My płacimy podatek od wszystkich zarobków i żeby była taka możliwość, trzeba dokonać weryfikacji, czyli potwierdzić tożsamość osoby, która z nami współpracuje, żeby nie było zarzutu prania brudnych pieniędzy. Ten, kto na spokojnie potwierdził tożsamość, mógł wyprowadzić zarobek – zapewniał nasz rozmówca.
Gdzie państwo płacą podatek?
W zależności od tego, gdzie klient mieszka. Jeśli w Polsce, to w Polsce – odparł Nowak.
Gdzie jesteście zarejestrowani?
Główna siedziba w Londynie, mamy też w Dublinie i w Bułgarii.
Pani, z którą rozmawialiśmy, mówiła, że macie licencję KNF.
Jesteśmy zarejestrowani w Anglii, więc mamy licencję na działanie w UK. Spokojnie też działamy z polskimi klientami. To, że nie mamy licencji KNF, nie znaczy, iż nie możemy współpracować z polskimi klientami.
Pani, z którą rozmawialiśmy, mówiła wprost, że taką licencję macie. Kłamała?
Pewnie pani źle usłyszała, bo pewnie połączenie było słabej jakości, tak, jak teraz. Może zrozumiała, że pyta pan o Anglię.
A jeśli chodzi o skany dowodu?
Żeby się rozliczyć z urzędem skarbowym, trzeba potwierdzić tożsamość. Firmy, które pracują legalnie, tak jak my, muszą potwierdzić tożsamość swoich klientów. Jest dużo firm, które działają online tak jak Revolut.
Są państwo powiązani z firmą Agricole Trade i Aspen Holding?
Nie wiem, co to za firma, pierwszy raz słyszę.

KNF nie może zakazać

O komentarz na temat rzekomej polskiej licencji Maxitrade poprosiliśmy KNF. Komisja stwierdziła, że zdecydowana większość wpisów na liście ostrzeżeń publicznych dotyczy podmiotów nieobjętych jej nadzorem. Takim podmiotom UKNF nie może zakazać działalności. Działania pozostają po stronie organów ścigania. Komisja zaznacza, że zgodnie z regulaminem umieszczonym w internetowej witrynie platformy stroną umowy jest podmiot Market Solutions Ltd, międzynarodowa firma zarejestrowana w Saint Vincent i Grenadynach. Z racji siedziby podmiot nie mógł być notyfikowany. Notyfikacja pozwala na prowadzenie działalności w Polsce licencjonowanym firmom z zagranicy. Dotyczy jednak wyłącznie podmiotów z Europejskiego Obszaru Gospodarczego (UE oraz Norwegia, Islandia i Liechtenstein).
Związek Banków Polskich zawsze przestrzega, że jedynymi instytucjami finansowymi, które są uprawnione do uzupełniania danych osobowych, w niektórych sytuacjach, są wyłącznie banki. Wszelkie przesyłanie skanów dowodów i kart, przy użyciu internetu, instytucjom, które nie są wiarygodne, grozi narażeniem na utratę tożsamości, a także pieniędzy – zaznacza Przemysław Barbrich, rzecznik Związku Banków Polskich.