"Projekt +Tęsknię+ prowadzimy już 10 lat w całości finansując go z naszych kieszeni. Dziś jednak jest dużo trudniej niż 10 lat temu. Właśnie się dowiedzieliśmy, że 17 października sąd w Węgrowie, mieście, które stało się światkiem niewyobrażalnej zbrodni na sąsiadach Żydach, w którym została zamordowana duża część rodziny naszej wybitnej reżyserki, Agnieszki Holland, wydał tę szokującą decyzję. Rafał Betlejewski, polski katolik, i Dawid Gurfinkiel, polski Żyd, mają zapłacić w sumie 1100 złotych kary za umieszczenie na drzewach w rynku baneru o treści Tęsknię za Tobą, Żydzie. Banner wisiał niecałą godzinę i nie spowodował żadnych szkód materialnych" - czytamy w opisie zbiórki zorganizowanej przez performera Rafała Betlejewskiego.

Reklama

Pomysł projektu powstał w 2004 roku. Jednym z jego elementów jest wypisywanie na murach hasła "Tęsknię za Tobą, Żydzie". Betlejewski tworzy je sam i zachęca do tworzenia ich innych.

"Chcę odzyskać słowo Żyd, wyrwać je antysemitom, którzy w tym kraju są jedynymi, korzystającymi z niego w sposób nieskrępowany. Dążę do zbudowania platformy, służącej do wyrażania pozytywnych emocji w kierunku ludzi określanych mianem Żydów" — tłumaczy cel projektu.

Reklama

W 2010 roku w ramach akcji odbył się happening, w ramach którego artysta podpalił we wsi Zawada specjalnie na ten cel wzniesioną stodołę. Przed spaleniem umieszczono w niej białe kartki od osób z "nieżyczliwymi myślami w stosunku do Żydów".

Akcja w Węgrowie dedykowana była z kolei zamordowanym przez nazistów na tamtejszym rynku: rabinowi Jakubowi Mendlowi Morgensternowi oraz stryjowi Agnieszki Holland, Mendlowi Hollandowi, który jako szef rady miasta publicznie protestował przeciwko Zagładzie.

Betlejewski pisze też, że kilka tygodni przed akcją próbował skontaktować się z organizacjami lokalnymi z prośbą o zgodę, uczestnictwo i pomoc w projekcie. "Pisałem do prezydenta, właścicieli ściany, na której miał powstać napis, domu kultury, organizacji przykościelnych, a nawet do biblioteki miejskiej, która mieści się w rynku. I nic. Zero odzewu, żadnej pomocy" — pisze artysta.

Akcją, jak przyznaje, nikt nie był zainteresowany.

"Najczęściej powtarzający się refren w ewentualnych kontaktach (prezydent, dom kultury) — +My już upamiętniamy, więc panom dziękujemy+. Nie spodziewaliśmy się jednak, że ten +chłód+ zmieni się w otwartą wrogość już na miejscu" — pisze.

Dodaje, że wśród osób, które podczas akcji zgromadziły się na rynku "prym wiedli" bojówkarze, którzy wykorzystywali każdy moment, by obrażać organizatorów.

"Gdyby nie liczna policja na słowach by się nie zakończyło. Do tego doszła ogromna fala hejtu i pogróżek wysyłanych do mnie poprzez media społecznościowe" — stwierdza. Jego zdaniem wśród hejterów pojawili także działacze PiS-u.

Do końca zbiórki pozostało 28 dni. Wpłaty na chwilę obecną wynoszą ok. 1500 złotych.