"Najpóźniej do czwartku prokuratura podejmie decyzję, czy zmieni postanowienie poprzez zamianę przedmiotu poręczenia majątkowego z pieniędzy na zastaw na ciągnika" - informuje rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Brak poręczenia może oznaczać areszt dla Andrzeja Leppera.

Reklama

Termin zapłacenia kaucji, dzięki której Lepper mógłby pozostać na wolności, minął w poniedziałek o północy. Jednak szef Samoobrony twierdzi, że nie ma 50 tys. zł na poręczenie majątkowe. Dlatego jego pełnomocnik zaproponował prokuraturze, aby - zamiast pieniędzy - przyjęła traktor szefa Samoobrony. To Ursus z zeszłego roku. Według Leppera, wart jest 156 tys. zł.

Szef Samoobrony - po przesłuchaniu w prokuraturze w zeszły czwartek - usłyszał dwa zarzuty: "kilkukrotnego żądania i przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk oraz usiłowania doprowadzenia innej działaczki Samoobrony do obcowania płciowego".

Według śledczych, Lepper popełniał te przestępstwa wspólnie i w porozumieniu ze Stanisławem Łyżwińskim - pierwszym działaczem Samoobrony, który trafił do aresztu za seksaferę. Łyżwiński ma siedem zarzutów, w tym gwałtu. Może pójść do więzienia na dziesięć lat.

Reklama

Andrzej Lepper do niczego się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu osiem lat więzienia. W sumie w sprawie seksafery zarzuty usłyszało już pięć osób.