"Gdyby Samoobrona nigdy nie wchodziła w koalicję z PiS, a Kaczyński wcześniej zdecydowałby o rozpisaniu wyborów, weszlibyśmy do Sejmu. Jednak nic nie zmieniłoby to na scenie politycznej. A tak - dzięki trwaniu koalicji - Polacy zobaczyli prawdziwą twarz jednego z braci Kaczyńskich" - tłumaczył sromotną klęskę w wyborach Andrzej Lepper.

"Kaczyński jest chory na władzę i jest głównym specjalistą od knucia. Razem z Ziobrą mogliby kształcić radzieckich prokuratorów" - tak Lepper tłumaczył dlaczego interesuje się nim prokuratura w kontekście tzw. seksafery w Samoobronie, a CBA zasadzała się na niego, gdy rozpracowywała aferę korupcyjną w ministerstwie rolnictwa.

DZIENNIK cytował dziś słowa jednego z łódzkich prokuratorów, którzy prowadzą śledztwo w sprawie seksafery w Samoobronie. Prokurator zdradził, że wezwie do siebie Leppera tuż po niedzieli (w poniedziałek Lepper straci już immunitet poselski). Gazeta sugerowała, że może to oznaczać rychłe aresztowanie przewodniczącego Samoobrony. Tym samym Lepper podzieliłby los Stanisława Łyżwińskiego - głównego "bohatera" afery, w której posłowie mieli molestować, a nawet gwałcić działaczki Samoobrony.

"Aresztu się nie boję. A zarzuty prokuratura zapewne może jakieś stawiać" - mówi Lepper i dodaje, że wątpi, by tak się stało, bo - jego zdaniem - nie ma żadnych nowych dowodów w tej sprawie.





Reklama