Świeżo odkryte źródła wód są naprawdę gorące. "Mamy ekspertyzę, świadczącą o tym, że pod wsią Bańska są złoża geotermalne o temperaturze 113 stopni Celsjusza. Nie jest to wrząca woda, ale gorąca para, z której można produkować energię elektryczną" - tłumaczy szef firmy Geotermia Podhalańska Wojciech Ignacok.
Nie ma chyba bardziej ekologicznej energii niż ta produkowana z wody. Prąd z tej elektrowni popłynąłby m.in. do Zakopanego i Nowego Targu. A to z kolei oznacza, że powietrze pod Tatrami stałoby się jeszcze czystsze. Zresztą mieszkańcy Podhala korzystają już z wód geotermalnych, tyle tylko, że do ogrzewania mieszkań. Tak jest na przykład w Zakopanem. Czy teraz górale dostaną równie czystą energię elektryczną?
Jak zwykle cała sprawa rozbija się o pieniądze. Ale firma Geotermia Podhalańska liczy na wielką dotację z Unii Europejskiej. "Czekamy na decyzję, przyznającą nam prawo do odwiertu tych wyjątkowo gorących źródeł. Na projekt potrzebujemy 60 mln złotych. Mam nadzieję, że dostaniemy te pieniądze. Wtedy będziemy mogli realnie myśleć o zbudowaniu na Podhalu elektrowni produkującej energię z wód geotermalnych" - deklaruje Ignacok.
Geotermia Podhalańska ma chrapkę na unijne pieniądze przyznane Polsce w ramach wprowadzania projektów wykorzystujących odnawialne źródła energii. Rozdziela je Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska.