W Europejskim Centrum Solidarności w poniedziałek odbył się "Wieczór dla Przyjaciela" w rocznicę tragicznego w skutkach ataku na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza połączony z premierą książki "Śmierć Prezydenta. Czy zmienił nas tamten styczeń?" Katarzyny Żelazek. Książkę wydało właśnie ECS, a jest ona zbiorem 21 poruszających świadectw osób, które bardzo mocno przeżyły śmierć włodarza miasta, doświadczyły zmiany w swoim życiu, a także zdjęć 13 pomorskich fotoreporterów dokumentujących życie Adamowicza, jego działalność polityczną oraz tragiczne wydarzenia ze stycznia 2019 roku.
Zwracając się do autorki książki dyrektor ECS Kerski podkreślił, że wybrała osoby, w których my wszyscy możemy się odnaleźć. To trudny dzień, ale chciałbym dostrzec jego piękno. Jesteśmy w miejscu, które jest dziełem Pawła Adamowicza. On cały czas jest z nami. Jego wizja polskości się urzeczywistnia - nie tylko w Gdańsku, ale przede wszystkim w tym miejscu - mówił Kerski. Dodał, że na sali zebrali się przyjaciele tragicznie zmarłego prezydenta. Ocenił, że Gdańsk i Europa jest inna niż w 1989 roku, ale przez ostatni rok wszyscy zrozumieli, iż w Gdańsku znów jest nadzieja. Zróbmy wszystko, żeby Gdańsk był znów nadzieją i źródłem odnowy Polski i Europy - zaapelował Kerski.
W spotkaniu uczestniczyli m.in. rodzice zabitego rok temu prezydenta, jego żona, brat, a także prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Sopotu Jacek Karnowski i b. prezydent RP Lech Wałęsa.
Ta książką jest powinnością reporterską. Bardzo szybko okazało się, że każdy ma swoją opowieść. Większość moich rozmówców mówiła, że nie mogła uwierzyć w to, co się stało 13 stycznia, ale w dalszej części wszystkie te opowieści były inne. Zaczęłam te osoby wpisywać do notesu w telefonie, żeby do nich wrócić. Miałam jednak duży kłopot emocjonalny, żeby to zrobić, żeby wejść po raz kolejny w tę opowieść - podkreśliła autorka książki Katarzyna Żelazek. Dodała, że po 9 miesiącach od śmierci Adamowicza nastąpił przełomowy moment, w którym zdecydowała o podjęciu tego trudu, aby nie było zbyt późno. Wielu z moich rozmówców po raz kolejny wydzierało sobie serce. Czułam wtedy i czuję teraz, że było to wydarzenie społeczne, że była to cezura czasowa, że będzie to pokoleniowe doświadczenie. (...) Wierzę w zmianę, bo bez tego chyba trudno byłoby żyć - podkreśliła. Wskazała, że szczególnie napawają ją optymizmem rozmowy z najmłodszymi bohaterami książki - nastolatkami, po których jej wiara w zmianę społeczną staje się jeszcze większa.
Prezydent Gdańska Dulkiewicz powiedziała, że dla niej 21 świadectw zawartych w tej publikacji jest już odpowiedzią na pytanie: "czy ta śmierć nas zmieniła?".Ta odpowiedź brzmi: tak. Wielu ludzi nadal chce się podzielić wspomnieniem, ostatnim zdaniem, ostatnim zdjęciem. Pamięć o prezydencie Adamowiczu żyje w ludzkich sercach - nie tylko w Gdańsku, ale w całym kraju" - mówiła Dulkiewicz. Przyznała, że ostatni rok był drugim okresem dojrzewania w jej życiu, po pierwszym, którego doświadczyła po śmierci swojego ojca w 2002 roku. Zrobić dobry portret jest bardzo trudno - zwłaszcza osobie fotografowanej przez wszystkich. Bardzo trudno było fotografować pana prezydenta, bo po pierwsze był bardzo wysoki, a po drugie cały czas zajęty. Bardzo zależało mi na tym, aby pokazać pana prezydenta takim, jakim go widziałam - nie politykiem, a człowiekiem. Nie tak się umawialiśmy. Moje zdjęcie nie miało stać przy urnie podczas jego pogrzebu - mówiła wyraźnie wzruszona fotoreporter Renata Dąbrowska.
13 stycznia 2019 r. podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 27-letni Stefan W. zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie następnego dnia zmarł. Miał 53 lata, prezydentem miasta był od 20 lat. Pogrzeb odbył się 19 stycznia w Bazylice Mariackiej. Urna z jego prochami spoczęła w kaplicy św. Marcina.