Będą dramaty nie dlatego, że ludzie będą umierali z powodu koronawirusa, tylko będą umierali, bo nie będą mieli pomocy w stanach nagłych. Pomocy czy to ze strony zespołu ratownictwa medycznego czy przez planowe zabiegi ratujące życie – ocenił ratownik w Radiu ZET.
Dymon powiedział, że największe problemy to teraz kończący się sprzęt i to, że ratowników medycznych jest za mało.
W naszym kraju nie ma miejsca gdzie nie byłoby deficytu sprzętu ochronnego. Zdarza się, że ratownik dostaje nowy sprzęt i jest pozostawiony sam sobie, tak nie powinno być – mówił w Radiu ZET szef OZZ Ratowników
Dymon zwraca uwagę na kolejny problem, jakim jest brak informacji.
W sobotę dowiedziałem się od inspektoratu w Krakowie, że mamy kwarantannę a dopiero w poniedziałek po kilkunastu telefonach okazało się, że jednak jej nie ma. Siedziałem w dobrowolnym odosobnieniu przez 3 dni. Zrezygnowałem z dyżuru – opowiadał ratownik medyczny.
Domino robi się coraz większe. Personel medyczny nie pracuje w jednym miejscu. Wystarczy, jak ja, mieć 3 miejsca pracy i jeżeli wypadnę, to ktoś musi mnie zastąpić nie w jednym miejscu pracy a w 3 – dodał.