Ale to nie koniec. Do kolegów z KW mogą dołączyć górnicy ze wszystkich pięciu kopalni Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Na środę wyznaczono tam termin referendum strajkowego. W KWK "Budryk" w Ornontowicach, samodzielnej kopalni, protest głodowy trwa od wczoraj. W tym przypadku górnicy nie chcą przyłączenia ich firmy do JSW. Uważają, że świetnie sobie radzą jako niezależna kopalnia.
"Strajkiem bronimy naszych pieniędzy. Jeśli znajdziemy się w strukturze JSW za rok, będziemy też walczyć o podwyżki" - tłumaczą związkowcy z Ornontowic. Strajk prawdopodobnie wybuchnie również w kopalniach Katowickiego Holdingu Węglowego.
Tymczasem Kompania Węglowa już liczy straty w wyniku dzisiejszego braku wydobycia. To około 43 mln zł utraconych przychodów. Według Zbigniewa Madeja, rzecznika Kompanii, tego nie da się już do końca roku nadrobić.
"Spowoduje to w 2007 roku stratę netto całej firmy. W zeszłym roku Kompania straciła prawie 100 mln zł. Zakładaliśmy, że w tym osiągniemy niewielki zysk. Jeśli w przyszłym roku damy górnikom 14-proc. podwyżkę, spółka mimo wzrostu cen węgla dla energetyki zamknie 2008 rok wielomilionowymi stratami. Możemy dać podwyżkę, ale na poziomie 450 zł brutto" - wyjaśnia Madej.
Związkowcy nie zgadzają się z twierdzeniami, że ich żądania doprowadzą do katastrofy. Zarzucają zarządowi KW nieudolność w kierowaniu spółką i obarczają winą za spór płacowy. "Wiele razy wykazywaliśmy maksimum dobrej woli, co nie zostało przez Kompanię potraktowane poważnie. Strajk jest ostatecznym rozwiązaniem, ale nie widzimy już innej alternatywy" - twierdzi Bogusław Ziętek, przewodniczący "Sierpnia ’80".
Zdaniem związkowców spółka sprytnie manipuluje informacjami dotyczącymi zarobków górników. "Kompania nigdy nie zaznacza, że podawane kwoty są brutto. Słysząc o 4-5 tysiącach, które górnicy przynoszą do domu, Polacy zadają sobie pytanie: Czy na Śląsku powariowali? Zarabiają tak dobrze, a jeszcze im mało?" - przypomina Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.
"Rzeczywiście, średnia płaca brutto w Kompanii przekracza 4 tys. zł. Ale realnie, w zależności od stanowiska i kopalni, na dole zarabia się od 1,3 tys. do maksymalnie 2 tys. zł na rękę" - twierdzi związkowiec.
Kompania Węglowa potwierdza te dane i słowami rzecznika dodaje, że górnik zaczynający pracę na dole może liczyć na... 1200 zł netto.