Kopalnia od 22 dni nie wydobywa węgla. Trwa tam strajk okupacyjny - górnicy domagają się podwyżek pensji. 3 stycznia strajkujący górnicy zjechali pod ziemię. I siedzą tam do dzisiaj. Tymczasem pracownicy nadzoru górniczego twierdzą, że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo.

Reklama

"Rejon obydwu ścian zaliczany jest do czwartej, najwyższej kategorii zagrożenia metanowego" - ostrzega prezes Wyższego Urzędu Górniczego, Piotr Buchwald.

"Nie można lekceważyć najmniejszych symptomów, świadczących o zagrożeniu pożarowym" - dodaje.

By uniknąć tragedii, dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach nakazał wznowić wydobycie węgla na dwóch z trzech ścian wydobywczych kopalni "Budryk" w Ornontowicach. Górnicy jednak ani myślą przerwać strajku. "Sami zdecydujemy, kiedy wrócimy do pracy" - powiedział tylko Wiesław Wójtowicz, jeden z liderów protestu.