Około 60 kierowców skrzyknęło się za pośrednictwem internetu, podzieliło na grupy i skutecznie utrudniło pracę właścicielom stacji benzynowych. Kierowcy zastosowali znany "strajk włoski".
Podjeżdżali na stacje benzynowe, gdzie po kolei, nie spiesząc się myli szyby i światła swoich aut, a także tankowali minimalne ilości paliwa. "Rekordzista" wlał do baku benzyny za 22 grosze.
Innym sposobem zwrócenia uwagi na drogie paliwo była metoda Grzegorza z Brzegu, który za benzynę i zakupy - łącznie około 10 złotych - płacił jedno- i dwugroszówkami. Takie postępowanie spowodowało błyskawiczne powstanie olbrzymiej kolejki do kasy.
"Nie chcemy uprzykrzać życia pracownikom stacji. Zależy nam na zwróceniu uwagi na problem. Ceny paliw w Brzegu i okolicznych miejscowoœciach różnią się nawet o 30 groszy" - tłumaczył koordynator akcji, Łukasz Jasiński.
Wyjaśnił, że Brzeg jest jednym z droższych miast w Polsce, a Opolszczyzna zajmuje niechlubne pierwsze miejsce w rankingach pod względem cen paliw. "Województwo opolskie wcale nie jest bogatym województwem, nikomu się tutaj nie przelewa, a ceny powinny być adekwatne do zarobków" - wyjaœnił Jasiński.
Pracownicy niektórych stacji popierali protest. "Wiedzieliœmy o tym co się dzisiaj wydarzy, też uważamy, że paliwo jest za drogie. Myślimy, że taki protest może odnieść jakiś skutek. Będziemy cierpliwie obsługiwać klientów" -zaznaczyła pracownica stacji benzynowej, należącej do jednego ze światowych koncernów.
Brzeg to drugie w Polsce miasto, gdzie protestowano przeciwko wysokim cenom paliw. Podobny protest przeprowadzono wcześniej w Drawsku Pomorskim.